18 czerwca 2013
O rozjeżdżąjących cylkochodnik na Dembowskiego
W liście przesłanym do Gazety Wyborczej 18 czerwca 2013 r. pan Jerzy Tomaszewski zwrócił uwagę na patologię związaną z parkowaniem aut na chodniku przed przedszkolem nr 27 przy ul. Dembowskiego:
Mieszkam przy ul. Kazimierskiej i codziennie chodzę do sklepu na ul. Partyzantów. Codziennie więc oglądam samochody troskliwych rodziców parkujących na alei spacerowo-rowerowej przy ul. Dembowskiego, obok Przedszkola nr 27 "Skrzaty".
Nienagabywani przez nikogo młodzi wrocławianie wjeżdżają na nią mimo ewidentnego zakazu, parkują i wyjeżdżają, pokonując kilkadziesiąt metrów asfaltu pośród idących do gimnazjum uczniów, rodziców "chodzących", spacerowiczów i rowerzystów. Na moje gesty wyrażające dezaprobatę odpowiadają wzniesieniem środkowego palca lub pukaniem się w czoło. Nieliczni próbują dyskutować o wyższości łamania przepisów nad chodzeniem z dzieckiem za rączkę. W końcu... skoro nie ma parkingu, to gdzieś trzeba zaparkować!
Problem w tym, że parking jest. Za zamkniętą bramą przedszkola. Pani kierowniczka, z którą wdałem się w mailową dyskusję na temat zamkniętej bramy, próbowała mi udowadniać, że wpuszczenie samochodów na przedszkolny, obszerny parking stworzy zagrożenie dla dzieci!
Cały tekst na portalu Gazety Wyborczej.
Sprawa parkowania na alejce była nam znana już znacznie wcześniej - poniżej list czytelnika z czerwca 2012. Interwencję przekazaliśmy do oficera rowerowego.
Dzień Dobry !
Nazywam się Paweł T. [nazwisko do wiadomości redakcji] i piszę do Pana w sprawie ścieżki rowerowej przy ulicy Dembowskiego (Sępolno), jest tam problem z autami parkującymi na ścieżce dla pieszych i rowerowej. Chodzi o ten odcinek ścieżki rowerowej piegnący mniej więcej od wysokości ul .Partyzantów do ul.Becka .
Mieści się tam szeroka alejka rowerowa oraz obok szeroka alejka dla pieszych .Jest ona na tym odcinku poprzecinana dwoma dojazdami do szkoły i przedszkola (które przecinają alejki) oraz dojazdami do "posesji" które nie przecinają alejek.
Obok alejek znajduje się również Gimnazjum numer 19 oraz Przedszkole.
Problem polega na tym że rodzice przyjeżdżając z dzieci oraz po dzieci wjeżdżają na aleje i parkują na tych pasach .
Kiedy robiłem zdjecia to akurat auta parkowały na pasie dla pieszych.,ale to też stważa zagożenie dla pieszych i rowerzysów.
Jeśli auta stoją na pasie dla pieszych to pieszy żeby je ominąć musi wejść na ścieżkę rowerową POWODUJĄĆ ZAGROŻENIE DLA ROWEŻYSTÓW (nikt nie ogląda się czy z styłu coś nie jedzie).
Poza tym auta parkują na pasie dla pieszych więć żeby mogły z tamtąd wyjechać muszą przejechać dosyć spory kawałek po alejce rowerowej.
Natomiast kiedy w szkole lub przedszkolu odbywają się jakieś uroczystości, to auta parkują wtedy wszędzie czasem nawet na obydwu pasach .
Kiedy próbuje im się zwrucić uwagę że tu jest ścieżka rowerowa i się nie parkuję to wiadomo jaka jest ich reakcja na rowerzystów.
Moje pytanie do Pana jest takie: czy ścieżki dojazdowe do tych instytucji mogą być zagrodzone wten sposób żeby uniemożliwić wjazdu pojazdom (autom rodziców) na alejki. Proponował bym najlepiej składane barierki poniewa czasami poruszają się tam też służby miejskie (śmieciarki,zieleń miejska,itd ) więc tak ażeby im nie utrudniać pracy.
Dołączam dokumentację fotogaficzną oraz mapkę
Paweł T.
Niniejszym pragniemy poinformować, iż w miesiącu maju 2013 r. wysłaliśmy w tej właśnie sprawie kolejną interwencję do Urzędu Miejskiego, z prośbą o ukrócenie tego procederu i wysłupkowanie wjazdów.
W odpowiedzi na naszą interwencję otrzymaliśmy informację, iż projekt słupków został sporządzony i przekazany do realizacji do ZDiUM.
Tutaj można zobaczyć projekt.pdf
Oczywiście, istnieje obawa, że kierowcy ciągle będą wjeżdżali dalej położonymi wjazdami na ścieżkę i chodnik, żeby tylko dojechać jak najbliżej wejścia do przedszkola, czy szkoły.
Być może część z nich jednak zauważy, że coś tutaj nie gra.
Patologia na Dembowskiego to klasyczny przykład pasożytowania zmotoryzowanej części społeczeństwa na dobru wspólnym:
-
nawierzchnia tego cyklochodnika nie jest przystosowana do obciążeń powodowanych przez auta, co powoduje zniszczenia, za które kierowcy sami płacić nie będą - pokryją to wszyscy podatnicy;
-
chodnik i ścieżka rowerowa, jak same nazwy wskazują, nie służą do parkowania, czy jeżdżenia samochodami - jednakże w dużej części społeczeństwa istnieje mentalny mechanizm zrównujący fakt posiadania auta z wolnością / przyzwoleniem na parkowanie go wedle własnego uznania i potrzeby (choć w pakiecie zakupu auta nie było nic o zagwarantowanym miejscu parkingowym).
-
komfort rodzica podwożącego dziecko pod samą bramę placówki jest ważniejsze, niż bezpieczeństwo wszystkich innych (także dzieci), korzystających z chodnika, czy ścieżki rowerowej (przecież nie po to jest podwożone, żeby jeszcze dochodzić na piechotę).
-
istnieje oczywiście też więcej przykładów upubliczniania kosztów zewnętrznych motoryzacji: wypadki, zanieczyszczenie powietrza, zajęcie przestrzeni, hałas, etc.
Radek Lesisz
Witam
Przejeżdżam tamtędy codziennie - rano i po południu. Mam codzienny kontakt z tymi \"troskliwymi\" i \"wygodnymi\", którzy na zwracane uwagi reagują bardzo różnie - ostatnio zostałem przyjaźnie pozdrowiony 8-). Najgorzej jest w dni spotkań z rodzicami oraz... (jak ostatnio) w dniu wyjazdu na wycieczkę. Problem nie dotyczy tylko rodziców dzieci przedszkolnych, których jestem w stanie zrozumieć, ale i gimnazjalnych z pobliskiej szkoły.
Niestety, ale ciąg pieszo-rowerowy nie jest nijak oznakowany i nic nie informuje kierowców o przeznaczeniu miejsca i w zasadzie nic nie zabrania wjazdu. Trzeba przyznać, że kierowcy parkują głównie na ciągu pieszym, ale siłą rzeczy piesi spychani są na ścieżkę, która służy dodatkowo jako droga dojazdowa, często nawet do i od ul.Kosiby.
Oglądałem kiedyś projekt, ale... nie wydawał mi się dobry, bo nie uwzgledniał wszystkich bocznych dojazdów do ciągu pieszo-rowerowego. Obiecano, że zostanie zrealizowany na wiosnę, więc mają jeszcze kilka dni ;-). Z drugiej strony miasto mogłoby pomysleć o wygodnym i bezpiecznym dla wszystkich dojeździe do przedszkola.
--
Pozdrawiam
MaciekS.Wro |
niespodzianki.
Chyba najlepszym sposobem było by kupić trochę wplepek trudno zmywalnych i zostawiać od czasu do czasu niespodziankę na szybie lub drzwiach ;)
Sam tamtędy przejeżdżam prawie codziennie i szlag mnie trafia jak przejeżdża taki debil jeden z drugim po tym chodniku i nie widzi żadnego problemu...
Swoją drogą już widzę ten ich projekt. Wystarczy popatrzeć jak zrobili oświetlenie...;) 100 metrów przed końcem ścieżki skończyli bo... no właśnie czemu? zabrakło im kabla by pociągnąć to oświetlenie do końca czy o co chodzi? Nie rozumiem tego rozwiązania w ogóle.
Tomek L. |
Sam dowoziłem dziecko do tego przedszkola i znam sytuację z autopsji. Dla kogoś kto tego nie robił sprawa może wyglądać na banalną - niech rodzice szukają parkingów w okolicy. Oczywiście nie ma takowych i nie sądzę, żeby powstały na potrzeby dzieci i rodziców z przedszkola, a powód jest prozaiczny: miejsca parkingowe są potrzebne przez ok. 2h w ciągu dnia - rano i po południu. Każdy samochód podjeżdża na ok. 10 min. Aleja spacerowo-rowerowa ma szerokość lekko licząc 5,5m. Przez 3 lata dzień po dniu nie spotkałem się z problemem wypadku w tym miejscu, czy to z rowerzystami, czy pieszymi. Dowodzi to, że odrobina dobrej woli i empatii nie szkodzi nikomu.
Nauczmy się kulturalnie współegzystować, może nawet bez wykonywania gestów dezaprobaty.
PozdrawiamAdam A. |
Dobra wola i empatia?
Panie Adamie, z dobrej woli i empatii niszczyć Pan bedzie chodnik, po którym ja następnie aby jeździć z dzieckiem w wózku, będę musiał ów wózek zmienić na terenowy, chodnik nie ma takiej struktury budowy jak ulica czy parking, nie przewiduje codziennego najazdu ciężkich maszyn, tez mi empatiaRadek |
Zniszczenia
Panie Radku, nie pamiętam kiedy był ostatni remont tego odcinka chodnika, ale jeżdżąc rowerem po tej alejce nie zauważyłem, aby jej stan z powodu codziennych najazdów aut rodziców był inny/gorszy niż innych odcinków. Do remontu za to są dojazdy do przedszkola i szkoły - przecież zaprojektowane i wykonane dla ciężkiego ruchu, prawda?
Proponuję odnosić się do faktów. Moje dziecko nie chodzi do przedszkola od 2 lat, więc ja mogę mówić o co najmniej 5 latach obserwacji.Adam A. |
Panie Adamie,
rzeczywiście asfalt jest w stosunkowo (bardzo) dobrym stanie, ale... to nie zezwala kierowcom na codzienne używanie go do jazdy. Pewnie większość kierowców potrafi uszanować innych użytkowników ciągu pieszo-rowerowego, ale są czarne owce, które psują obraz całości. Sam byłem świadkiem conajmniej dwóch kolizji rowerzysta-samochód, a codziennie widzę kolizje rowerzystów z uczniami idącymi z autobusu do pobliskiej szkoły po ścieżce, bo inaczej się nie da. Nieraz widzę, jak kierowcy jadą szybko ścieżką aż do ul.Kosiby, bo szybciej, a ostatnio widziałem Panią, która jechała od przedszkola na Wschód ścieżką ładne kilkaset metrów, bo... chyba nie potrafiła skręcić w lewo, w wąskie łączniki. Szlaki samochodów najlepiej widać zimą - na śniegu.
Pewnie przy odrobinie dobrej woli, dałoby się wydzielić z fragmentu trawnika i... ścieżki miejsce na CHWILOWY parking, ale tego muszą chcieć urzednicy.MaciekS |
Dębowskiego...cdn
Brak parkingu jest w tym miejscu istotnym problemem. W ramach obywatelskich projektów, finansowanych przez miasto można zrobić parking na dwóch trawnikach( a dużo ich na tej linii). Można też wpłynąć na panią kierowniczkę przedszkola Skrzaty by zwyczajnie i po prostu otworzyła bramę na parking na przedszkolnym podwórku.
Wszystko można ale jeszcze trzeba chcieć. Wygodniej jest panom Adamom łamać przepisy i mieć w poważaniu innych, uprawnionych do korzystania w imię własnej wygody. Zasada łamania przepisów z typowym wyjaśnieniem "przecież ja tu mieszkam" albo...żona tu pracuje działa od "zawsze"...czy na zawsze? Co powie pan Adam gdy ktoś kiedyś (oby nie!) najedzie samochodem na jego dziecko, jadące ścieżką rowerową? Życzę owocnych przemyśleń. JT Jerzy Tomaszewski |
|