28 grudnia 2006
[WARSZAWA] Wybory czynią cudaWybory burmistrza w mieście, gdzie nie ma jednego faworyta, są okazją do dokonania cudownych przeistoczeń i wysypu całej masy dobrych uczynków i obietnic. W stolicy walka o głosy rowerzystów przebiegała w ciekawy sposób. Po mianowaniu we wrześniu pełnomocnika prezydenta d.s. rowerowych, w ostatnim etapie kampanii zrealizowano również innowacyjne inwestycje.
7 listopada otwarto pierwszy kontrapas w stolicy. Choć jego wykonanie nie zostało do końca przeprowadzone zgodnie ze sztuką (postulatami rowerzystów), coś jednak drgnęło.
fot. www.zm.org.pl
W tym samym miesiącu powstał również pierwszy w stolicy wspólny pas autobusowo-rowerowy
fot. www.zm.org.pl
Jak we Wrocławiu pretendenci do stanowiska prezydenta miasta walczyli o głosy rowerzystów, każdy widział. Żaden z kandydatów nie odpowiedział na nasze zapytanie (z wyjątkiem Janusza Dobrosza, ale nie na temat) o ich zapatrywania na sprawy rowerzystów, wszyscy natomiast mieli coś do powiedzenia o korkach trapiących miasto - oczywiście bez zająknięcia o transporcie alternatywnym - rowerach. O ile przed czterema laty Rafał Dutkiewicz chętnie pozował przed fotoreprterami wtapiając piktogram na drodze rowerowej, o tyle w tym roku jego sztab wyborczy twierdził, że "program Rafała Dutkiewicza jest zapisany w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym", a "Rafał Dutkiewicz nie ma innego, >swojego programu<". Brzmi to mało przekonywująco, zważywszy na fakt, że WPI dotyczy tylko inwestycji, a także nie można się w nim doszukać obiecywanych przed poprzednimi wyborami przedsięwzięć.
Wniosek z tego taki, że rywalizacja między kandydatami wychodzi na zdrowie (rowerzystom). Gdy we Wrocławiu zabrakło tego elementu, wszystko teraz zależy od tego, jakie posunięcia poczyni w nadchodzącym czasie nowa-stara władza.
Radek Lesisz
|
|
|
|
|