link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

aktualności
2007 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 46 |
  min min min min min min min min min min
16 kwietnia 2007

Polityka rowerowa Wrocławia - Raport 2006


Rozdźwięk pomiędzy deklarowaną polityką rowerową, a tą faktycznie realizowaną przez miasto, zadaje się pogłębiać wyraźniej niż kiedykolwiek przedtem. Dzieje się tak na wszystkich przeanalizowanych w ramach Raportu płaszczyznach, a im bardziej zbliżymy z poziomu idei do poziomu materii, tym sytuacja wzbudza coraz większy niepokój
- to główna konkluzja Raportu "Polityka rowerowa Wrocławia", który został przygotowany przez wrocławskich rowerzystów.


Publikacja ta, wydana przez Dolnośląską Fundację Ekorozwoju, jest próbą prezentacji złożonej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie ruch rowerowy we Wrocławiu. Poddano tutaj analizie dokumenty planistyczne oraz strategie transportowe miasta, zbadano i oceniono jakość infrastruktury rowerowej, przeanalizowano przebieg i skutki aktywności społecznej oraz omówiono wybrane inwestycje drogowe (obejmując okres do końca 2006 roku).




Rowerowy Wrocław?

Wrocław posiada doskonałe warunki do rozwoju komunikacji rowerowej, która z powodzeniem mogłaby przejąć kilkunastoprocentowy udział w ruchu miejskim. Jednakże bez odważnych kroków i pewnych „awangardowych” decyzji (np. wprowadzania ograniczeń dla ruchu samochodowego kosztem rowerowego) będziemy zawsze „o krok do tyłu” i „w połowie drogi”. Choć w szerszej perspektywie widoczne są pozytywne zmiany w podejściu Miasta do kwestii rowerowej, są one wciąż niewystarczające, aby w pełni wykorzystać szanse, jakie stoją przed Wrocławiem. Istnieją również uzasadnione obawy, że polityka rozwoju miasta nie zmierza w dobrym kierunku. W ostatnich latach obserwujemy wiele symptomów choroby zwanej miastem dla samochodów. Tym samym zaprzepaszcza się szansę na zbudowanie miasta dla ludzi, gdzie pierwszorzędną rolę gra zrównoważona komunikacja, w tym rowerowa.

Dobrze wykorzystać szanse

Mijający czas to w dużej mierze czas zmarnowany, bo niewykorzystany na pozyskanie funduszy unijnych na działania pro-rowerowe. Wrocław ciągle nie wnioskuje o duże, zewnętrzne środki na rozwój zrównoważonej komunikacji rowerowej, choć ma do tego doskonały punkt wyjścia – Koncepcję oraz Standardy. Można podać wiele przykładów miast, które bez tych strategicznych dokumentów uzyskały spore dotacje. Wrocław ma się czym pochwalić w kwestii zdobywania funduszy unijnych na inwestycje drogowe. Niestety, pieniądze z Unii płyną na zadania, które stają się kolejnymi barierami w rozwoju ruchu rowerowego (ul. Sienkiewicza, Widok, Grodzka, i in.) lub – w przypadku dróg rowerowych powstających przy dużych okazji inwestycji drogowych – na zwyczajne buble (Krzywoustego, estakada Klecińska...).

Polityka Transportowa na papierze

Spory niepokój budzi również arbitralne stosowanie Polityki Transportowej miasta, a także odsuwanie w czasie realizacji zapisów w niej zawartych. Działanie takie obnaża słabość władzy – bezradność w świetle niepohamowanego trendu motoryzacyjnego i uleganie lobby samochodowemu kosztem realizacji strategii zapisanej w Polityce Transportowej. Trudno snuć wizje i planować rozwój w oparciu o sondaże popularności. Takie podejście powoduje paraliż i bezwład w długofalowych działaniach, czego najlepszym dowodem jest rowerowa polityka miasta. Grzech zaniechania będzie nas kosztował w przyszłości o wiele więcej, niż dziś podjęta zmiana kursu.

Udział społeczny - po co nam to?

Dużo do zrobienia jest również na polu dialogu społecznego. Władze Wrocławia powinny dziś zadać sobie podstawowe pytanie - jak chcą rozstrzygać o polityce transportowej miasta: czy za zamkniętymi drzwiami, czy też w otwartej debacie wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców? Patrząc na obecne poczynania urzędników, trzeba z przykrością stwierdzić, iż we Wrocławiu próby prowadzenia cywilizowanego dialogu przy okrągłym stole okazują są nieskuteczne; dla władzy liczą się tylko działania z pozycji siły. Smutne, że decydenci w mieście z europejskimi aspiracjami pochylają się nad sprawami obywateli tylko, gdy ci masowo wyjadą zdesperowani na ulice. A jak pokazał przykład Jedności Narodowej, leczenie skutków jest znacznie bardziej kosztowne niż zapobieganie.

Brać przykład

Chcąc dogonić Europę, nie stać nas na to, żeby brnąć po omacku, lub wymyślać „własną drogę”- szansa przed jaką stoi Wrocław szybko się nie powtórzy. Nasza komfortowa sytuacja polega głównie na tym, że możemy uczyć się na cudzych błędach – nie warto ich u nas powielać. Warto za to powielać sprawdzone recepty na sukces. Liczne badania oraz wieloletnie doświadczenia krajów o wysokiej kulturze rowerowej dają prostą wskazówkę: ciągłość i integralność roli tego środka transportu w szeroko pojętej polityce miejskiej – to klucze do wzrostu liczby podróży na rowerze. Po nauki nie trzeba nawet wyjeżdżać za granicę – dobrą praktykę można znaleźć także na naszym podwórku.

Na gruncie polskim pozytywnym przykładem świecić może Gdańsk. Miasto to, choć znacznie uboższe w długość tras rowerowych, postawiło na dynamiczny i zdecydowany rozwój prorowerowy. Jako pierwsze w kraju, już w 2002 r. uzyskało duże zewnętrzne środki na tworzenie infrastruktury rowerowej i promocję ruch rowerowego (1 mln $ z funduszu Global Environment Facility). Równocześnie jako jedne z pierwszych miast sporządziło koncepcję sieci tras rowerowych oraz przyjęło standardy projektowe (we Wrocławiu udało się to rok temu). W mijającym roku w Gdańsku utworzono stanowisko oficera rowerowego (we Wrocławiu postulat taki odbija się echem), rozpoczęto program odśnieżania dróg rowerowych w zimie (we Wrocławiu nigdy nie znaleziono na to pieniędzy), przyjęto „Gdański Program Rowerowy na lata 2007-2013” (we Wrocławiu sumy zapisane w rocznym budżecie na inwestycje rowerowe są znikome), a także przystąpiono razem z sąsiadami: Sopotem i Gdynią do „Rowerowej Unii Aglomeracji Gdańskiej”. To tylko niektóre z posunięć, którymi Wrocław bez wysiłku mógłby się również chwalić.

Co dalej z tym Wrocławiem?

Wrocław, będący niegdyś w czołówce polskich miast pro-rowerowych, dziś skutecznie pozbywa się tej pozycji. Faktu tego zdają się nie zauważać nasi decydenci, dla których miarą „rowerowego postępu” jest magiczna ilość kilometrów ścieżek rowerowych. Hasło „jakość, nie ilość!” ciągle nie może przebić się do świadomości. W konsekwencji mogłoby się bowiem okazać, iż większość kilometrów w statystykach jest zbędna, a rowerzystów łatwiej można by zadowolić pozwalając im bezpiecznie poruszać się po jezdni (tworząc przestrzeń dla rowerów, a nie „getto ścieżkowe”). A to oznaczałoby przyznanie się do porażki.

Nieodpartym wrażeniem jest, że Miasto uważa, iż uchwalając Koncepcję i Standardy, w sprawie rowerowej zrobiło już wszystko. Tak naprawdę wykonane zostały dopiero pierwsze kroki, które powinny pociągnąć za sobą szereg następnych. Dlatego wyrażamy naszą głęboką nadzieję, iż zawarte w niniejszym Raporcie krytyczne spojrzenie na Rowerowy Wrocław pozwoli na otrząśnięcie się z samozadowolenia oraz przyczyni się do dalszych, odważnych kroków w kierunku rozwoju zrównoważonej komunikacji rowerowej we Wrocławiu.

Radek Lesisz
Pobierz Raport

Plik w formacie .pdf ~ 1000 kB - tutaj


O Raporcie

Lektura Raportu jest wynikiem prac grupy osób zaangażowanych we wspieranie ruchu rowerowego w mieście, aktywnie uczestniczących w oddolnych inicjatywach pro-rowerowych (m.in. ex-Koalicji Rowerowy Wrocław, Wrocławskiej Inicjatywie Rowerowej, Wrocławskim Porozumieniu Rowerowym). Publikacja niniejszego Raportu była możliwa dzięki dofinansowaniu przez Fundację im. S. Batorego projektu Dolnośląskiej Fundacji Ekorowzoju pt.: "Bez przekrętów z rowerzystami".
 
spacer
wkoncu
i doczekalismy sie... najwazniejsza czesc dla mnie to liczne konstruktywne wnioski- wystarczy powaznie je potraktowac przez odpowiednie organy :) tak niewiele a jednak
dajcie spokój kostce!
awantura o dwustumetrowy odcinek trasy to chyba lekka przesada... Po równo położonej kostce Ÿle się wcale nie jedzie. Niewyszlifowana drobna granitowa kostka daje mniejszy poślizg niż asfalt i puzzle - również gdy jest mokra, zaśnieżona czy oblodzona! - jestem tego pewien, ponieważ mam kostkę od wielu lat przed domem. Wiadomo że nie każdy ma potrzeby estetyczne, wielu jest wszystko jedno czy chodzi po betonie czy po kamieniu. Dlatego kwestie estetyczne warto powierzyć tym, którzy te tematy czuj¹ i w tym sie kształcili. Inaczej powstanie tylko tandeta i wiocha.
Mały ort
W spisie treści przytrafił się; ort - "Pobież Raport".
re: dajcie spokoj kostce!
a jak rowerzysci-np. trialowcy stwierdza ze wola kocie lby na drogach bo im wygodnie to tez Ci sie pomysl spodoba?


ilosc komentarzy: 4
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 24
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale aktualności
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa