11 lutego 2010
Hotel rowerowy czyli wspominki z Zurychu Jakiś czas temu odwiedziłem Zurych w sezonie letnim, aby wziąć udział w Szwajcarskiej edycji międzynarodowego festiwalu Meeting of Styles. Moje pierwsze wrażenie to zamiast graffiti, którego spodziewałem się na każdej ścianie - ulice pełne ludzi na rowerach.
Nie ukrywam, że było to miłe zaskoczenie, bo należę do grupy tych wariatów, co nie rozstają się z kierownicą nawet w czasie mrozów... "Zurri", bo tak w żargonie nazywają mieszkańcy swoje miasto, zakochany jest aktualnie w widocznym na ulicy stylu "vintage-retro" w postaci oldschoolowych kolarzówek rodem z pierwszych Tour de France. Drugą królującą grupą są tzw. "street bajki" ujeżdżane przez kurierów i im podobnych maniaków. Nie brakuje oczywiście praworządnych obywateli w garniturach przemieszczających się na pięknych i zapewne drogich rowerowych "rolles roycach". Ogólnie rzecz biorąc podziały społeczne zacierają się do postaci jednośladu :)
Brakowało mi mojego rumaka w Zurichu! Miasto jest piękne i można je zjeździć głównie na rowerze, bo posiada dosyć dobrze zorganizowaną sieć dróg rowerowych. Widziałem też osoby wsiadające do środków transportu miejskiego z dwoma kółkami. Sieć szybkiej koleji tzw. Schnell Bahn jest również łatwo dostępna, więc niezależnie od pory roku, myślę, że można dowolnie łączyć środki transportu aby dostać się tam gdzie trzeba, bez walki wręcz w konduktorem..
Moje pragnienie podsyciła skrajnie wizyta w sklepo-kawiarnio-serwisowni OPIGNION (www.opignon.ch), w której królują ostre koła, wytatuowani rowerzyści i kurierskie gadżety. Zostałem na miejscu dosłownie przesłuchany. Temat Polska i Rowery rozemocjonował ekipę do tego stopnia, że zaproponowano mi mecz bikepolo i start w najbliższym alleycacie..
Niestety byliśmy już w drodzę na dworzec i nieudało mi się pokazać polskiej formy zaprawionej w boksie i spalinach. Na pocieszenie czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka w postaci hostelu rowerowego zlokalizowanego tuż przy dworcu kolejowym. Prosty projekt, prosty pomysł, a jakże potrzebny w naszym kraju! W środku wieszaki na rowery pilnowane przez miłego pana, który jedynie lekko wybałuszył oczy na widok mojego aparatu. Ja wybałuszyłem swoje na widok tego raju.
Kolarki, damki, holendry, bmxy, górale, ostre, składaki, hulajnogi - wszystkie godnie współżyjące na wspólnej przestrzeni, którą przyszło im dzielić. Wychodzi z tego jakiś sf-romans, ale nie potrafię inaczej określić tego skoku cywilizacyjnego, który może już niedługo zawita na naszych rubieżach..
Konrad Iwanowski
Linki:
Darmowe rowery w Zurychu: Züri rollt
Szwajcaria dla turystów rowerowych: www.veloland.ch
|