W piątek 10 czerwca przy zbiegu ulic Dmowskiego i Jagiełły odbył się happening stanowiący zapowiedź Święta Wrocławskiego Rowerzysty oraz propagujący nowe zmiany w Prawie o Ruchu Drogowym.
W ramach akcji odtańczono Rowerowy Taniec Radości z okazji zbliżającej się największej rowerowej imprezy w Polsce - Święta Cyklicznego, odbywającego się symultanicznie w kilku polskich miastach.
Rowerzyści przywiesili również kolejny znak ostrzegawczy: "Uwaga! Rowerzysta z prawej!", przypominający kierowcom o nowelizacji ustawy w Prawie o Ruchu Drogowym z 21 maja br.
Zmiany przepisów są już znane rowerzystom, wciąż jednak nie dotarły do wielu kierowców. Popularyzacja przepisów jest kluczowa dla poprawy bezpieczeństwa. Happening był częścią ogólnopolskiej kampanii Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego "Nowe Prawo - Rowerzysta z Prawej".
Dlaczego znowu zamontowaliśmy podobny znak? Czemu akurat tam i czy będziemy ich montować więcej?
Odp. Bo ładny jest:) A tak na serio: bo przypominania kierowcom o tym, że muszą uważać na niechronionych uczestników ruchu, zwłaszcza podczas manewru skrętu, nigdy za wiele.
Skrzyżowanie Dmowskiego i Jagiełły we Wrocławiu to miejsce szczególne: sygnalizacja działa tu bowiem tak, że jednocześnie zielone światło otrzymują auta skręcające na wydzielonym skręcie w prawo, z ul. Dmowskiego w ul. Jagiełły oraz piesi i rowerzyści idący/jadący wzdłuż Dmowskiego (zobacz video poniżej). Takie zaprogramowanie świateł to skutek opętania inżynierów ruchu paranoją maksymalnej przepustowości skrzyżowania dla aut. Nawet kosztem bezpieczeństwa pieszych, czy rowerzystów.
Choć co prawda zamontowano liche światełko ostrzegawcze dla skręcających kierowców (żółte pulsujące), to jest ono ledwo zauważa(l)ne i nie daje żadnej informacji o możliwości pojawienia się szybko jadącego rowerzysty na kolizyjnej relacji. Jednocześnie łuk na jezdni pozwala autom na wjechanie w zakręt ze sporą prędkością. Co implikuje niebezpieczene sytuacje (zobacz video poniżej), gdyż kierowcy nie mają w zwyczaju oglądać się w prawo za siebie przy skręcie w prawo.
Mając na uwadzę nędzę publicznego skarbca, postanowiliśmy wspomóc miasto w kierowaniu uwagi kierowców we właściwą stronę. Niestety, na montowanie tego typu znaków we wszystkich miejscach, które by tego wymagały, pieniędzy nie posiadamy. Gdyby każdy sprawca wypadku musiał, podobnie jak w średniowieczu, wystawić na swój koszt znak (pokuty), to być może problem ten rozwiązałby się sam.
Niebezpieczna organizacja ruchu na skrzyżowaniu Dmowskiego i Jagiełły we Wrocławiu "przetestowana" została podczas happeningu...
Kierowcy przyzwyczajeni są niestety do bycia zwolnionym z myślenia wszędzie tam, gdzie ruchem steruje sygnalizacja świetlna. Jest to jeden z powodów, dlaczego likwidacja sygnalizacji polepsza bezpieczeństwo na drogach. Choć na Zachodzie jest to coraz bardziej popularne (na przykład przy tworzeniu przestrzeni typu Shared Space), u nas sygnalizacji stawia się coraz więcej. Co wcale nie oznacza polepszenia bezpieczeństwa - jak widać na załączonym przykładzie.
Podobne rozwiązania, choć na innego typu skrzyżowaniach (typu T) odnajdujemy na Lotniczej / Hutniczej (zobacz na youtube), czy Borowska / Jabłecznej.
Jeśli znacie inne takie miejsca we Wrocławiu - piszcie na nasz adres!
Radek Lesisz
niektórzy rowrzyści przepisy i innych mają w d........
Dlaczego zwiększa się ilość poszkodowanych rowerzystów w wyniku kolizji i wśród nich sprawców kolizji - bo są utwierdzani w przekonaniu przez lobby rowerowe ,że wszyscy mają na nich uważać i są nowe przepisy ruchu drogowego ale głównie dla innych użytkowników drogi . I jak powszechnie widzimy rowerzyści jeżdżą jak chcą i przepisów nie muszą przestrzegać bo nie ma kto ich dyscyplinować i o zachowaniu przypominać .Piesi narzekają na rowerzystów i kierowców ,rowerzyści na pieszych i kierowców a kierowcy na jednych i drugich i błędne koło się zamyka .Brakuje także samokrytycyzmu ,rozsądku ,spokoju , tolerancji przy wzajemnym narzekaniu na siebie i często nie widzenia swoich błędów i złego zachowania . To co piszę to nie są bzdury gdyż przewinienia i lekceważenie przepisów jest znane policji i straży miejskiej i można je długo wymieniać.