12 stycznia 2007
Kuźniczą tylko na spacer (04.01.2007) GWUlica Kuźnicza będzie w przyszłym roku deptakiem. Znikną samochody, pojawią się ławki.
Ulica Kuźnicza ma być deptakiem
Wymieniona zostanie nawierzchnia, zamontowane będą nowe lampy, ustawione kwietniki. Rafał Guzowski, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki: - Kuźnicza zyska na urodzie, a przechodnie nie będą musieli przeciskać się między autami. Proszę zobaczyć, jak skorzystała Oławska po zamianie w deptak. Ruch samochodowy w ścisłym centrum musi być i będzie ograniczany.
Jego zdanie podziela dr Maciej Kruszyna, specjalista od transportu miejskiego z Politechniki Wrocławskiej. Kuźnicza to naturalny deptak, najlepsze połączenie między Rynkiem a gmachem głównym uniwersytetu. Codziennie wędrują tędy tłumy studentów. To także trasa turystyczna, ciągnąca się do Ostrowa Tumskiego.
Dr Kruszyna: - Wrocław jest na tyle dużym miastem, że strefa ruchu pieszego nie może się ograniczać tylko do Rynku. Jestem za zamknięciem dla samochodów tego historycznego centrum, do trasy WZ. To nie jest zresztą wrocławski pomysł, tylko europejska tendencja, np. Norymberga wpuszcza na starówkę tylko samochody dostawcze i komunikację zbiorową. To oczywiście nie dla wszystkich będzie korzystne. Mieszkańcy Starego Miasta chcieliby mieć samochody blisko domu i te ograniczenia utrudnią im życie.
- Już utrudniły - denerwuje się mieszkanka Kuźniczej. - Nie każdy ma miejsce na podziemnym parkingu czy podwórko. Czasem muszę krążyć nawet godzinę, żeby znaleźć miejsce dla samochodu. Władze Wrocławia myślą tylko o wygodzie turystów i inwestorów, a zapominają o zwykłych wrocławianach - mówi pani Elżbieta.
Dyrektor Guzowski uspokaja: - Miejsca dla samochodów będą na nowych parkingach: podziemnym pod Nowym Targiem oraz dwóch wielopoziomowych przy św. Mikołaja (w miejscu dawnego kina Pokój) i na działce między Ruską a św. Mikołaja. Pomieszczą około tysiąca aut. Operację zamykania ścisłego centrum dla ruchu samochodowego będziemy prowadzić powoli, żeby wrocławianie mieli czas przyzwyczaić się to nowych rozwiązań.
Dr Rafał Eysymontt, historyk sztuki i jeden z autorów studium historyczno-konserwatorskiego dla Starego Miasta, przestrzega przed całkowitym zamknięciem dla samochodów obszaru w obrębie fos: - To duży teren, nie każdy ma ochotę przemierzać go piechotą. Dobrym wzorem może być dla nas Wiedeń. Ma historyczne centrum o podobnej wielkości, większość ulic jest rzeczywiście zamknięta dla samochodów, ale zorganizowano komunikację małymi autobusikami. Kuźniczą dr Eysymontt uważa za naturalny deptak (w przeciwieństwie do Szewskiej, pozostającej ulicą przelotową), przynajmniej w części od Rynku do Kotlarskiej.
** Kuźnicza do historii weszła jako ulica mistrzów młota i kowadła, ale w końcu opanowali ją studenci.
Wzmiankowana już w 1345 roku. Choć biegnie w samym sercu miasta, nie była i nie jest zwyczajną ulicą handlową. Zawsze dbała o potrzeby ciała, jak i ducha. Przed stu laty chleba dla umysłu dostarczały cztery księgarnie, drukarnia i antykwariat, a pięć piekarń troszczyło się o pokarm dla ciała. Działały tu trzy sklepy kolonialne, sklepy rybne, kilkanaście piwiarni, winiarni, cukierni i oberży. Do dziś są tu księgarnie i antykwariat naukowy oraz bar Miś, w którym jadało kilka uczelnianych generacji.
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3829997.html
|
|
|
|
|