09 lipca 2008

Milickie stawy założyli w średniowieczu cystersi, potem zyski czerpały z nich największe śląskie rody. Dziś wykorzystują je rybacy. A także ptaki, które - wraz z pięknymi krajobrazami - przyciągają turystów.

To właśnie z liczących ponad 77 km kw. stawów na nasze wigilijne stoły docierają tony karpi. Jednak tylko w nielicznych miejscach można zjeść, a tym bardziej złowić rybę. Taką atrakcję proponują głównie prywatni właściciele stawów, a jest ich niewielu, choć liczba punktów gastronomicznych i gospodarstw agroturystycznych z roku na rok jest większa.

Leżące w malowniczej dolinie Baryczy zbiorniki wodne są największym w Europie zespołem stawów, ale też największym w Polsce rezerwatem przyrody włączonym do międzynarodowej sieci ochronnej Living Lakes, czyli listy wyjątkowo cennych Żyjących Jezior. Jako siedlisko rzadkich gatunków objęto je Konwencją Ramsarską, chroniącą obszary podmokłe ważne w skali światowej. Oznacza to nie tylko zakaz połowów, ale często także wstępu.

Po malowniczym terenie można poruszać się drogami publicznymi i szlakami turystycznymi. Prowadzą do najważniejszych zabytków i najbardziej malowniczych miejsc. Miłośnicy historii mogą wybierać między niebieskim szlakiem archeologicznym, wiodącym przez grodziska i ruiny średniowieczne (od Grodziska Kędzie po Kuźnicę Czeszycką), zielonym - umożliwiającym poznanie barokowych fundacji budowlanych rodziny Hatzfeldów czy czerwonym - prowadzącym przez najczęściej odwiedzane miasteczka i wsie, w których zachowały się niezwykłe kościoły (m.in. z muru pruskiego w Sułowie i drewniany w Trzebicku). Można zwiedzać także przykłady hydrotechnicznych majstersztyków (jazy w Grabownicy, Rudzie Milickiej) albo ruszyć jedną z trzech wytyczonych ścieżek przyrodniczych.

Bo głównym zabytkiem i atrakcją turystyczną doliny Baryczy jest przyroda. Zarówno rzadka fauna i chroniona flora, jak i cały krajobraz.

Z całego świata przyjeżdżają tu ornitolodzy, by obserwować ptaki, które upodobały sobie płytkie, liczące nie więcej niż dwa i pół metra głębokości stawy. Co prawda lato nie jest najlepszym terminem do prowadzenia obserwacji, bo ptaki warto podglądać wiosną, kiedy godują, i jesienią, kiedy w wielkich chmarach zbierają się do odlotu. Ale i teraz jest na co popatrzeć. Na terenie milickich stawów spotkać można ponad ćwierć tysiąca gatunków, z czego ponad połowa zakłada tu gniazda. Ostatnio, jadąc tunelem utworzonym przez wiekowe dęby na grobli między Żmigrodem i Miliczem, miałam szansę podziwiać majestatyczny lot orła bielika, którego skrzydła miały rozpiętość dużo ponad dwa metry. Na każdym kroku żerują tu kaczki, gęsi, czaple. Można spotkać łabędzie i bociany, w tym także te bardzo rzadkie czarne.

Uroki krainy wiele osób poznaje, jeżdżąc samochodami, i to chyba głównie dla nich, nieco leniwych, Dolnośląska Fundacja Ekorozwoju założyła specjalne platformy do obserwacji skrzydlatych mieszkańców okolicy. Bo ci, którzy wybierają naturalne metody transportu - rowery czy konie - mają szansę podglądania przyrody, także tej dzikiej, na każdym kroku. Coraz popularniejsze jest podróżowanie Baryczą kajakami. Poruszając się w ciszy, nie płoszymy zwierząt, stając się fragmentem przyrody, której uroda zapiera dech w piersiach.

Agata Saraczyńska
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5437604,Karpiem__ptakami_i_stawami_slynaca_dolina.html

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 25