27 kwietnia 2009
Wrocławscy politycy o jeździe na rowerze w mieście (27.04.2009) GWZapytaliśmy zapalonych cyklistów, co im przeszkadza, gdy jadą przez Wrocław
Rafał Jurkowlaniec, wojewoda dolnośląski
Po 1989 roku wiele zmieniło się na lepsze, ale wciąż po Wrocławiu rowerzystom jeździ się źle. System ścieżek jest nielogiczny. Rowerzysta musi mieć zapewnioną ciągłość jazdy, a często ścieżka nagle się kończy i dalej trzeba się męczyć. Uważam, że ludzie planujący drogi we Wrocławiu nie myślą poważnie o rowerzystach. Projektują drogi dla samochodów, a ścieżki traktują po macoszemu, dokładają je do dróg tylko dlatego, bo wiedzą, że muszą przy nich być. Dlatego ścieżki są złej jakości. Od zaraz wprowadziłbym tzw. śluzy dla rowerzystów, umożliwiające płynny przejazd przez skrzyżowania. Poprawiłbym też nawierzchnie. Wyeliminował jazdę po kostce, która jest bardzo niebezpieczna. No i podjazdy pod krawężniki - to jest koszmar. Zwykle jeżdżę rowerem szosowym, ale tylko poza Wrocławiem, bo na jego ulicach zaraz by się na tych podjazdach zniszczył. Tu sprawdza się tylko odporny na wszystko solidny "góral".
Ewa Wolak, posłanka PO
Na rowerach jeździ cała moja rodzina. We Wrocławiu sporo zmieniło się na lepsze. Mamy naprawdę superścieżki rowerowe nad Odrą, gorzej jest z jazdą po mieście. Trzeba uparcie apelować do kierowców, by zaczęli traktować rowerzystów jako pełnoprawnych uczestników ruchu. Edukować ich. Wiem, co to znaczy, bo sama jeżdżę samochodem, ale dopiero jak odkryłam rower, zaczęłam o cyklistach na drodze myśleć inaczej.
Życie rowerzystom utrudniają wysokie krawężniki, dlatego od razu trzeba by poprawić podjazdy pod nie. I choć zabrzmi to dziwnie, czasem przydałaby się możliwość przetransportowania roweru miejskim autobusem. A to, niestety, nie jest dozwolone.
Władysław Sidorowicz, senator PO
Jeżdżę codziennie od 1999 roku. Mam nawet rower w Warszawie i tam także w miarę możliwości staram się jeździć. We Wrocławiu jest już nieźle, ale aby było jeszcze lepiej, potrzebna jest większa konsekwencja w planowaniu ścieżek rowerowych. Do centrum jeżdżę z Muchoboru. Ścieżka kończy się na ulicy Wagonowej, a do Legnickiej już jej nie ma. Potem zaczyna się właśnie na tej ulicy, ale kończy na pl. Jana Pawła II. Do Rynku nie dojedziemy. Jest coraz więcej stojaków na rowery, ale wciąż potrzeba kolejnych. Uważam, że inwestycje w infrastrukturę dla rowerzystów są niezbędne, bo głównie dzięki nim mieszkańcy mogą przekonać się do rowerów.
not. wsz, mim
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw
|