23 września 2009
Rowerzystów konfrontacja z prezydentem (22.09.2009) GWNa zaproszenie stowarzyszeń promujących jazdę rowerem Rafał Dutkiewicz wziął we wtorek udział w obchodach Dnia Bez Samochodu. Podczas spotkania pod ratuszem cykliści osaczyli prezydenta i zaatakowali ostrymi pytaniami.
Dzisiaj jest Dzień Bez Samochodu. Przyszedłem z rowerem na Rynek, żeby z wami pojeździć, a wy chcecie się tylko spierać - mówił zirytowany Dutkiewicz. Wcześniej od uczestników rowerowej parady usłyszał, że nie wywiązuje się z obietnic, unika spotkań z przedstawicielami ich organizacji, a Wrocław nie jest miastem przyjaznym dla rowerzystów. - Ścieżek rowerowych jest co prawda dużo, ale problemem jest ich jakość. Dlaczego wciąż nie zlikwidowano uciążliwych dla nas krawężników - wypytywali cykliści. - Dwa lata temu obiecano nam konsultacje społeczne w sprawie budowy tras rowerowych podczas nowych inwestycji. I nic - zarzucali Dutkiewiczowi.
- Ręce mi opadają, jak słyszę takie rzeczy - odpierał prezydent. - Przecież powołaliśmy w urzędzie oficera rowerowego, który na bieżąco się z wami kontaktuje. Cykliści to sympatyczni ludzie, ale nadmiernie roszczeniowi - mówił Dutkiewicz. Wyjaśniał, że systemu ścieżek przyjaznego dla rowerzystów nie można stworzyć za wszelką cenę, bo trzeba uwzględniać także potrzeby piszych, zmotoryzowanych i komunikacji zbiorowej.
Po zakończeniu tej ostrej wymiany zdań, Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, zaprosił prezydenta Dutkiewcza do wspólnego przejazdu rowerowami. Gdy ten odpowiedział "no to jedziemy" drogę zastąpił mu jeden z uczestników spotkania. - Nie jedziemy. Prowadzimy rowery. Na Rynku jest zakaz - powiedział do prezydenta. Kolumna rowerzystów doszła w ten sposób do ulicy Kuźniczej i dopiero tam ruszyła w trasę.
Scycja prezydenta Wrocławia z wrocławskimi rowerzystami
Dzień bez Samochodu obchodzono także w tramwajach i autobusach. We wtorek można było jeździć nimi za darmo. O szczegółach tej inicjatywy zachęcającej do korzystania z komunikacji zbiorowej wiedzieli tylko nieliczni pasażerowie. - O tej akcji usłyszałem w radiu. Mówili, że w Legnicy można jeździć bez biletu jak ma się dowód rejestracyjny samochodu. Nie wiedziałem, że we Wrocławiu wszyscy mogą dzisiaj korzystać z komunikacji miejskiej za darmo - mówił nam Przemek Kiślak, którego spotkaliśmy na jednym z przystanków. Wrocławianka Anna Bednarz: - Nie wiedziałam, że w tym dniu nie trzeba kasować biletów. To dobra inicjatywa, ale trudno będzie odzwyczaić ludzi od jeżdżenia samochodami. Większość stawia na wygodę, a tej brakuje w spóźniających się i zatłoczonych tramwajach.
We wtorek prezydent Dutkiewicz wyjaśniał także, dlaczego miasto nie dołożyło się do promocji tramwajowego Dnia Bez Samochodu. Według niego zaangażowanie w akcję polegało właśnie na tym, że zgodzono się na darmowe przejazdy.
[wcześniejsza wersja artykułu]
Wrocławska parada rowerowa w Dniu bez Samochodu rozpoczęła się od kłótni prezydenta miasta z rowerzystami. Gdy Dutkiewicz wyraźnie zdenerwowany scysją chciał ruszyć, przypomniano mu, że na Rynku obowiązuje zakaz jeżdżenia rowerem.
W Dniu bez Samochodu o godz. 13 z wrocławskiego Rynku wystartowała parada rowerowa, w której miał wziął udział prezydent miasta Rafał Dutkiewicz.
Gdy tylko pojawił się przy Sukiennicach w kasku i na rowerze, pytaniami zaatakowali go dziennikarze i rowerzyści. Ci zarzucili mu, że nie spełnił obietnic złożonych jeszcze w 2007 r., i że unika spotkania z nimi.
Prezydent nie chciał odpowiadać na pytania. - Przyszedłem tu, aby promować jazdę na rowerze i chcę teraz pojechać razem z wrocławianami - mówił Dutkiewicz. Stwierdził również, że nie akceptuje takiej formy dyskusji.
Gdy chciał odjechać rowerem, przypomniano mu, że na Rynku obowiązuje zakaz jazdy. Prezydentem wraz z cyklistami przeszedł więc przez Rynek, prowadząc rower.
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw
|