link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2002 :
  min min min min min min min min min min
14 stycznia 2005

Rower nie jest gorszy (6.06.2002) Gazeta Wyborcza

Ścieżki i trasy rowerowe we Wrocławiu i okolicach


Samochód wymyślono po to, by jeździł. Tym oczywistym stwierdzeniem zwolennicy motoryzacji kwitują pomysły ekologów na ograniczenie ruchu w miastach. Czy to oznacza nieunikniony konflikt?


Wydaje się, że wcale tak być nie musi. Przynajmniej nie w każdej sytuacji, gdy samochód z pieszym lub rowerzystą może wejść w kolizję. Gdy przyjrzymy się bliżej tym sprawom, to okaże się, że wrogości czy niechęci można uniknąć. Najlepszy dowód - widok samochodów z rowerami na bagażniku. Ktoś, kto sam często korzysta z roweru - nawet jeśli jeździ tylko poza miastem - będzie miał więcej zrozumienia dla "plączących się" po ulicach rowerzystów.


Czystsze powietrze


Dzień bez samochodu - pod takim hasłem od kilku lat podejmowane są w Europie akcje, których celem jest rozpropagowanie idei ekologicznych. Główna idea jest taka: mniej jeżdżących samochodów to mniej spalin i czystsze powietrze w miastach.

Według przeprowadzonych na Zachodzie badań wydobywające się z samochodów spaliny stanowią ok. 70 procent zanieczyszczeń powietrza. Zmniejszenie ich emisji to ulga dla naszych płuc. Inaczej mówiąc, taki dzień jest okazją do refleksji, że nie musimy się truć.


Oczywiście, jeden dzień - inny niż pozostałe 364 w roku - to jeszcze nie rewolucja. Ważne jest jednak uświadomienie wszystkim, że sami najbardziej zagrażamy własnemu zdrowiu, korzystając bez umiaru ze zdobyczy cywilizacyjnych.

W dniu bez samochodu władze wielu miast na Zachodzie zakazują ruchu samochodów w centrum aglomeracji. Kiedy po raz pierwszy sięgnięto po ten pomysł - skutek był natychmiastowy: całkowity paraliż komunikacyjny. Po pewnym czasie dostrzeżono wszakże i korzyści. Brak samochodów - choćby chwilowy - to nie tylko mniej spalin w powietrzu, ale i mniejszy hałas.


Konsekwencją tych działań stało się wyprowadzenie na stałe samochodów z centrum i zamienienie reprezentacyjnych placów i ulic w deptaki, dostępne tylko dla pieszych (i ewentualnie dla rowerów).

Dziś nikogo już nie dziwi widok zamkniętego dla pojazdów wrocławskiego Rynku. Tymczasem na eksponowanych niedawno w Rynku starych fotografiach widać, że pełnił o­n kiedyś rolę olbrzymiego parkingu.


Mieć wybór


No dobrze. Jeśli niekoniecznie samochód, to do dyspozycji mieszkańców pozostaje komunikacja miejska (autobus, tramwaj) oraz rower. Nic dziwnego, że ten ostatni stał się dla ekologów wymarzonym środkiem komunikacji.

Nie jesteśmy faszystami, nie jesteśmy przeciwko samochodom - zapewniają ekolodzy. Ich zdaniem ruch w mieście powinien być jednak sensownie zorganizowany. Władze miejskie mają nie tylko budować i remontować ulice, ale również ścieżki rowerowe. A to po to, by każdy mieszkaniec mógł wybrać, w jaki sposób chce dotrzeć bezpiecznie do pracy i wrócić do domu.


Lekarstwo na kryzys


Wielka kariera roweru jako środka komunikacji, który w dużej aglomeracji może zastąpić samochód, rozpoczęła się w latach 70. Wtedy zadziałał motyw ekonomiczny. Po wspólnej akcji arabskich eksporterów ropy ceny benzyny gwałtownie poszybowały w górę, doprowadzając do recesji w USA i Europie Zachodniej. Podwyżka dotknęła natychmiast każdego właściciela auta.


Najwięcej zwolenników zamiany samochodu na rower znalazło się wówczas w Holandii. Za Holendrami poszli inni - Francuzi, Austriacy, Brytyjczycy i Skandynawowie. Kiedy zaś mnóstwo ludzi wsiadło na rowery, okazało się, że jeżdżenie po ulicy w takim tłumie nie jest bezpieczne. I wymyślono specjalne drogi - trasy rowerowe.

Pozwalają przemieszczać się na jednośladzie bardzo szybko, bo nie trzeba tracić czasu na hamowanie czy zatrzymywanie. Ta zaleta ścieżek ujawnia się w momencie, gdy w godzinach szczytu komunikacyjnego korkują się ulice miasta. Kierowcy przeklinają, stojąc w miejscu, podczas gdy ludzie na rowerach przemieszczają się bez przeszkód.


Koalicja raportuje


We Wrocławiu za wytyczanie ścieżek rowerowych wzięto się kilka lat temu. Powstał nawet program "stu kilometrów". Do tej pory urządzono według oficjalnych danych ok. 86 km ścieżek.


Ludzie z koalicji Rowerowy Wrocław twierdzą, że normy krajowe spełnia co najwyżej 15 km. A europejskie może nawet tylko 5 km. Rzecz w tym, że w wielu miejscach są wyraźne usterki - np. wysokie krawężniki, dziurawa lub nierówna nawierzchnia, zbyt ostry zakręt.

Na skutek ich apeli i protestów powstał nieformalny "okrągły stół rowerowy". Są to cykliczne spotkania miejskich urzędników z przedstawicielami koalicji Rowerowy Wrocław.


Efekt? Chociażby pisemny raport sprzed kilku tygodni sporządzony przez koalicję, w którym wyliczono i opisano najbardziej uciążliwe dla rowerzystów miejsca. Najważniejsze, że dzięki temu - i to stosunkowo niewielkim kosztem - można będzie znacznie polepszyć stan ścieżek.

Do ideału nam oczywiście jeszcze daleko. Dlatego warto brać przykład z tych, którym udało się osiągnąć jeszcze więcej. Ekolodzy z całego kraju są pod wrażeniem wyczynu gdańszczan. Porozumienie władz miasta i ekologów umożliwiło tam budowę systemu tras rowerowych za pieniądze... Unii Europejskiej.


Progi i bariery


Ludzie z Rowerowego Wrocławia całym sercem popierają realizowany już w naszym mieście program stref uspokojonego ruchu. Przypomnijmy, że w takiej strefie można jeździć z maksymalną prędkością 30 km/h.

A pożądane zachowania wymuszają progi zwalniające, przez które nie da się szybko przejechać bez smutnych skutków dla pojazdu, a zatem kieszeni pirata drogowego.

W tej chwili mamy już oplecione strefami całe osiedla.

Ciekawym rozwiązaniem, którego wprowadzenie wymagałoby jednak podjęcia swoistej akcji edukacyjnej, jest dopuszczenie, by na ulicach jednokierunkowych rowerzyści mogli jeździć pod prąd. Chodzi oczywiście o samo centrum Wrocławia, a więc okolice Rynku.


A po co akcja edukacyjna? Ano po to, by kierowcy nie pomstowali na rowerzystów i byli przygotowani na sytuację, że pojawi im się przed autem człowiek na rowerze, zmierzający w przeciwnym kierunku.


Dwa dni


Na koniec kilka uwag o samym dniu bez samochodu. Wśród organizatorów nie ma pełnej zgodności. Od wielu lat organizacje ekologiczne prowadzą swe akcje w czerwcu. Tymczasem w 1999 roku Komisja Europejska zaproponowała, aby obchodzić dzień bez samochodu we wrześniu. Idea jest oczywiście taka sama.

Specjalne podziękowania dla Mateusza Kotowskiego z koalicji Rowerowy Wrocław za pomoc w przygotowaniu materiałów poświęconych wrocławskim ścieżkom rowerowym


Janusz Michalczyk

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,866748.html



ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 05 - 18
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa