14 stycznia 2005
Mostek z odzysku (10.11.2004) Gazeta Wrocławska
Środa, 10 listopada 2004r.
Rowerzyści i piesi zyskali kładkę łączącą Bartoszowice ze Strachocinem
– Już kilka razy przechodziłem po tym nowym mostku – mówi Edward Trela, emeryt z Biskupina, który chodzi na spacery na drugi brzeg rzeki. – Wcześniej trzeba było iść po śluzie – dodaje.
Kładkę dla pieszych i rowerzystów na kanale Żeglugowym Odry koło śluzy Bartoszowickiej. łączącą brzegi w miejscu gdzie przed wojną był mostek, przerzucił Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.
Tereny wzdłuż Odry na Strachocinie i tuż za granicami miasta są uczęszczanym szlakiem spacerowym i rekreacyjnym wielu wrocławian. Do niedawna rowerzyści i spacerowicze od strony Biskupina przechodzili przez Odrę po moście Bartoszowickim i dalej – nielegalnie po przejściu technicznym śluzy na kanale Żeglugowym Odry.
– Jak mówili mi i pracownicy jazu Bartoszowickiego bywały dni w lecie, że w kierunku Bajkału przechodziło po wrotach śluzy nawet kilkaset osób. Tak nie powinno być, bo jest tam wąsko, ale od końca wojny nie było nigdy pieniędzy na odbudowanie kładki łączącej Wielką Wyspę ze Strachocinem – wyjaśnia Stefan Bartosiewicz, wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
W tym roku nadarzyła się jednak okazja, żeby zrobić kładkę za stosunkowo niewielkie pieniądze.
– Nowy mostek kosztowałby dużo i nie mieliśmy na to funduszy. Jednak robiliśmy rozbiórkę śluzy w Lipkach na pograniczu województw dolnośląskiego i opolskiego i wykorzystaliśmy kładkę stamtąd – opowiada wicedyrektor Bartosiewicz.
I tak poniemiecka kładka z Lipek po odnowieniu i konserwacji znalazła zastosowanie we Wrocławiu. Jedynym kłopotem był jej wymiar – za krótki na kanał żeglugowy o 2,5 metra. Nie można było dosztukować brakującego odcinka do mostku. Badania na Politechnice wykazały bowiem, że jest on zrobiony z nitowanej stali nie nadającej się do spawania. RZGW powiększyło dlatego żelbetonowymi płytami przyczółki na których opiera się kładka.
W sumie koszty wykonania mostku wyniosły tylko 124 tys. zł. W przyszłym roku jeśli wystarczy pieniędzy RZGW planuje zamontować na kładce łuk z latarnią oraz ozdobić ją skrzynkami z kwiatami.
– Mamy też pomysł na następną kładkę dla pieszych – Stefan Bartosiewicz snuje plany. – Gospodarczym sposobem może uda się postawić przejście koło śluzy na wyspę Opatowicką. Ale nie będzie to już raczej konstrukcja z epoki – dodaje.
Wymyśl nazwę
RZGW nie wie jeszcze jak nazwać kładkę nad kanałem Żeglugowym. Naszych czytelników zapraszamy do zgłaszania nam pomysłów na "ochrzczenie" mostku pod nr tel. 37–48–166 lub 37–48–153. Państwa propozycje przekażemy dyrekcji RZGW, który zdecyduje o jego nazwie.
Bartosz Wawryszuk - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/418443.html
|