link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2004 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 39 |
  min min min
02 kwietnia 2008

Pierwsza rozprawa rowerzystów biorących udział w majowej Masie Krytycznej (20-02-2004) GW

W piątek przed Sądem Rejonowym Wrocław Śródmieście stanęli dwaj rowerzyści oskarżeni o pobicie i znieważenie funkcjonariuszy. Cykliści utrzymują, że zostali przez policję pobici i są niewinni

9 maja zeszłego roku Ziemowit S. i Andrzej L., wspólnie z ponad setką innych rowerzystów, demonstrowali na ulicach Wrocławia. Przejeżdżając rowerami w ramach demonstracji Masa Krytyczna, chcieli zwrócić uwagę władz na niewystarczającą liczbę ścieżek rowerowych. Podobne manifestacje organizowane są we Wrocławiu co miesiąc.

W maju, na rogu ulic Powstańców Śląskich i Swobodnej, cyklistów zatrzymała policja. W tym dniu we Wrocławiu przebywali prezydenci Polski i Francji Aleksander Kwaśniewski i Jacques Chirac oraz kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.

- Funkcjonariusze wydawali sprzeczne polecenia, nie potrafili zapanować nad tłumem. Panował chaos - opowiadał Marek, uczestnik manifestacji, który wczoraj przyszedł do sądu wspierać kolegów.

Ziemowit S. i Andrzej L. zostali zatrzymani i pobici przez policję. Przed Sądem Rejonowym Wrocław Śródmieście stanęli z takimi samymi zarzutami. Prokuratura oskarża ich o zaatakowanie i znieważenie policjantów.

- Pod wpływem emocji krzyczałem: "Gestapo" - przyznał wczoraj Ziemowit S. - Ale absolutnie nie przyznaję się do uderzenia policjanta. Nie mogłem uderzyć go łokciem ani wyciągnąć przypiętego do paska scyzoryka, bo ręce miałem skute kajdankami na plecach i podwieszone do uchwytu w radiowozie - argumentował oskarżony.

Ziemowit L. zeznał wczoraj, jak został pobity przez policję w radiowozie i w komisariacie. Według niego jeden z funkcjonariuszy krzyczał do zatrzymywanych rowerzystów: "Pier...one ch...", "Pedały", "Pokażemy wam, co to policja". Przesłuchiwany wczoraj policjant nie pamiętał, czy Ziemowit L. skuty był kajdankami z przodu czy w ogóle. Twierdził stanowczo, że oskarżony wyciągnął scyzoryk. Zapytany przez sędzię o przekleństwa, powiedział, że było to raczej "sapanie" podczas obezwładniania oskarżonego.

Po rozprawie można było spisać jedynie protokół rozbieżności. Przyznała to sędzia, przekładając rozprawę.

- Proszę przygotować się, że to trochę potrwa. Musimy przesłuchać świadków demonstracji i innych policjantów. Niezbędne będą też konfrontacje - zapowiedziała.

za: www.gazeta.pl 2004-02-20


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 19
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa