29 grudnia 2004
[TORUŃ] Wypadek na drodze (10.12.2004) gazeta.plAreszt dla kierowcy, który w podtoruńskim Rogówku rozjechał na chodniku dwóch dziewięciolatków. Powodem tragedii była prędkość i rozmowa przez telefon.
Torunianin Janusz B. zabił peugeotem 9-letniego Karola O. i ciężko okaleczył jego rówieśnika Miłosza O. Lekarze obawiają się, że chłopiec nie przeżyje. Policja już kilka godzin po czwartkowym wypadku dawała sygnały, że będzie dążyć do tego, aby 19-letni sprawca trafił za kraty. - Niech to będzie sygnał dla wszystkich, którzy jeżdżą bez wyobraźni - mówił Andrzej Dyjasek, zastępca szefa toruńskiej drogówki. - Musimy być w takich sprawach bardzo rygorystyczni, bo to, co czasami wyprawiają kierowcy, nie mieści się w głowie. A skutków nie da się odwrócić.
Zrozumieniem dla argumentów policji wykazała się prokuratura, która wczoraj skierowała do sądu wniosek o aresztowanie Janusza B. - Zdecydowały dwie rzeczy: grożąca mu surowa kara i rażące naruszenie wielu zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym - powiedziała nam Małgorzata Piotraszewska, szefowa prokuratury rejonowej Toruń-Wschód.
Biegli wyliczyli już wstępnie, że 19-latek uderzył w idących chodnikiem do szkoły chłopców z prędkością 80 - 90 km/h. Tymczasem w obszarze zabudowanym, jakim jest Rogówko, mógł jechać najwyżej "pięćdziesiątką". - Szybkość, z jaką się poruszał, była absolutnie niedostosowana do warunków panujących wówczas na mokrej drodze - dodają policjanci.
Jeszcze bardziej rozsierdziło ich to, że rozwijając taką prędkość Janusz B. rozmawiał przez telefon komórkowy. Powiedział o tym wczoraj na przesłuchaniu. - Podczas rozmowy zarzuciło autem, wdepnąłem hamulec i wtedy ściągnęło mnie na chodnik - mówił śledczym.
Wóz, który młody kierowca z niespełna dwuletnim stażem pożyczył od brata, ściął obu dziewięciolatków. Staranował ogrodzenie dwóch posesji, trzy drzewka i zatrzymał się dopiero na schodach budynku.
Skutki wypadku podziałały na toruński sąd, który po południu zamknął Janusza B. w areszcie na trzy miesiące z uwagi na grożący mu ośmioletni wyrok więzienia. Pułap kary może się jednak jeszcze podnieść o kolejne cztery lata, jeśli badanie krwi Janusza B. wykaże, że był pod wpływem środków
odurzających. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 19-latek przyznał się przed policjantami, że "od czasu do czasu zażywał amfetaminę lub marihuanę". Mundurowi zajmą się też zawartością bagażnika jego auta - prawdopodobnie były tam sterydy.
To pierwszy przypadek w Toruniu, gdzie sąd posyła za kraty sprawcę wypadku, który był trzeźwy i na dodatek poczuwa się do winy. Wprawdzie wcześniej taki los spotkał także 44-letniego Grzegorza F. Ale on był winny śmierci aż pięciu osób, które w lipcu ub.r. zginęły pod jego ciężarówką w Grzywnie. A do tego kłamał, że nie prowadził samochodu.
za: miasta.gazeta.pl/torun/1,35576,2440317.html
|
|
|
|
|