Złote myśli senatora H. - to krótka relacja ze spotkania z panem S. Huskowskim - przewodniczącym Rady Miasta, prezentująca esencję myśli pana radnego na temat rowerów oraz jego stosunku do rowerzystów.
Spotkanie odbyło się 31 marca w Ratuszu 2004 roku (w sali posiedzeń RM). Tematem nie był bynajmniej ruch rowerowy we Wrocławiu, lecz całkiem co innego, ale mniejsza o to. Pan Huskowski, nota bene świeżo wybrany na senatora, ładnie opowiadał zaproszonym studentom zagranicznym o rozmachu inwestycji i rozwoju miasta. Gdy nadszedł czas na pytania nie mogłem przegapić takiej okazji i poruszyłem problem otwarcia centrum Wrocławia dla ruchu rowerowego. Jest to poważny problem znany wszystkim rowerzystom, więc na pewno nie trzeba go tutaj przedstawiać. Zainteresuje was jednak na pewno, co „nasz” wybraniec ma do powiedzenia na ten temat (postaram się jak najwierniej cytować jego wypowiedzi):
1. Pan Huskowski jest przeciwny rowerom na Rynku, ponieważ uważa jeżdżenie po nim za szpan (sic!), „można przecież omijać Rynek”, „wcześniej zdarzały się przypadki potrąceń pieszych przez rowerzystów”, „w wielu zachodnich miastach np. Kopenhadze niektóre sektory są zamknięte dla ruchu rowerowego” etc.
2. Pan H. czuje się bezradny i niestety nie może budować więcej ścieżek w ścisłym centrum, bo krępuje go prawo, które stanowi, iż dwukierunkowa ścieżka musi miećminimum 2 m szerokości. Dopóki w Polsce obowiązuje takie prawo on nic nie jest w stanie zrobić.
3. Pan H. jeździ na rowerze...od czasu do czasu...
...i to wyjaśnia wszystko. W czasie, jak i po spotkaniu nasunęła mi się cała masa komentarzy. Nie będę ich wszystkich wypisywał. Poprzestanę tylko na kilku refleksjach:
Ad 1. Póki co, do Kopenhagi nam daleko i nie tędy chyba droga tzn. aby się do niej upodabniać raczej nie powinniśmy zaczynać od zamykania miasta dla rowerów. W czasie, gdy piesi „bezpiecznie” przechadzali się po Rynku – czytaj: przeciskali między ogródkami piwnymi i innymi budami oraz bandami pijanych chłopców w łykendowe wieczory, na drogach np. trasie WZ rowerzyści byli rozjeżdżani pod kołami wszelkiej maści środków lokomocji. „Szpan” pana H. pozostawię litościwie bez komentarza.
Ad 2. (wujek) Dobra Rada; w Krakowie poradzono sobie z tym problemem i zbudowano ścieżki jednokierunkowe i to pod prąd. Są też inne sposoby. Chcieć znaczy móc.
Ad. 3. Jeszcze raz potwierdza się prawidło, że syty z głodnym się nie dogada.
W tej rozmowie pan Huskowski dał wyraz swojej indolencji. Co więcej: wykazał, iż, spychając nas na ruchliwe drogi, jest osobą zagrażającą naszemu życiu. Wniosek nasuwa mi się automatycznie: pana H. należy wyeliminować z życia publicznego. Inaczej w centrum Wrocławiu będzie tak jak jest czyli .... [ocenzurowano]
Rozmawiał i wrażenia swe spisał - Łukasz Firmanty
* * *
Od redakcji:
Niewtajemniczonym jesteśmy tutaj w obowiązku przypomnieć niezaprzeczalny wkład p. Huskowskiego w rozwój ruchu rowerowego w naszym pięknym mieście:
Pan Huskowski, jako prezydent Wrocławia, zasłynął m.in.
- wprowadzeniem zakazu porusznia się rowerami po Rynku, jednocześnie obiecując rowerzystom stwoerzenie obwodnic rowerowych Starego Miasta - obeitnica, oczywiście nigdy nie została spełniona..
- niewydaniem zgody na przejazd parady rowerów po Rynku podczas obchodów Dnia Bez Samochodu w 2002 roku (zobacz)
Potwierdzenie tego kierunku polityki znalzało swoje odbicie w uchalonym w 2003 roku miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla Rynku i pl. Solnego
uchwałą RM nr X/202/03 - § 13. Co ciekawe, uchwała ta mówi m.in. o zakazie ruchu rowerowego "
w przypadku wprowadzenia torowiska tramwajowego jako elementu zagospodarowania ulicy" - chodzi tu oczywiście o ul. Szwską, na której, ruch rowerwowy został ostatecznie dopuszczony...
