20 stycznia 2005
Co dalej z przejściem podziemnym na ul. Świdnickiej? (18.01.2005) Gazeta WyborczaZamkną dla pieszych i puszczą tędy samochody? Miasto właśnie zastanawia się, co zrobić z kultowym przejściem pod ulicą Świdnicką
Dlaczego? - Bo chcemy odtworzyć historyczny trakt, który prowadził do Rynku. Komuna zepchnęła ludzi do podziemia i trzeba ich stamtąd wyciągnąć - żartuje Grzegorz Roman, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju w Urzędzie Miejskim.
Biuro Rozwoju Wrocławia już sprawdza, czy możliwe jest wyznaczenie nadziemnego przejścia dla pieszych w ciągu ul. Świdnickiej. Wiele wskazuje na to, że tak się stanie. - Gdy powstaną kolejne odcinki obwodnicy śródmiejskiej i tzw. obwodnicy staromiejskiej, z trasy W-Z zniknie tranzyt. To będzie tylko droga dojazdowa do centrum i ruch będzie tam znacznie mniejszy niż dzisiaj - podkreśla Tomasz Ossowicz, dyrektor BRW.
Czy nowe przejście oznacza, że znikną pasy przy skrzyżowaniu z ul. Szewską? To jeszcze nie jest przesądzone. - Dwa przejścia zmniejszyłyby przepustowość ulicy - zauważa Ossowicz. - Ale być może zostawimy światła i przy ul. Świdnickiej, i przy Szewskiej. Tak jak to jest na ul. Powstańców Śl. przed skrzyżowaniem z al. Hallera. Tam ułatwia to autobusom wyjazd z przystanku - podkreśla dyrektor Roman.
A co z samym przejściem? Urzędnicy twierdzą, że nie trzeba będzie całkowicie go zamykać. Mogłaby tam powstać np. nowa kawiarnia albo jakaś inna atrakcja.
Jest jeszcze drugi pomysł. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Wrocław zapisano możliwość puszczenia ruchu samochodowego pod trasą W-Z.
Fachowcy podkreślają jednak, że nie opłacałoby się robić przejazdu tylko pod ul. Świdnicką. - To miałoby sens tylko wtedy, gdyby zjazd pod ziemię był mniej więcej na wysokości Ruskiej, a tunel ciągnąłby się co najmniej do Szewskiej - podkreśla Tomasz Ossowicz.
Zdaniem miejskich planistów dzięki takiemu rozwiązaniu powstałaby szansa na uporządkowanie staromiejskiej przestrzeni. - To byłby historyczny zwrot. Trasa W-Z przecięła wiele przejść, które można by wtedy odtworzyć - mówi Ossowicz.
To kusząca wizja. Jednak taka inwestycja mogłaby być zrealizowana najwcześniej za kilka, a może nawet kilkanaście lat. Wyznaczenie przejścia i puszczenie pieszych po pasach to znacznie prostszy zabieg.
Maciej Miskiewicz
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,2500186.html
|