16 maja 2005
[WAŁBRZYCH] Dziura śmierci (14.05.2005) Obywatel„Nowe Wiadomości Wałbrzyskie” informują o śmierci 75-latka, który najechał na wyrwę z jezdni w Lubominie i nie przeżył upadku z roweru. Rodzina zmarłego obwinia o śmierć Urząd Marszałkowski we Wrocławiu, ten jednak się broni i nie zamierza wypłacać odszkodowania.
Mężczyzna zginął, gdyż wjechał w nieoznakowaną wyrwę w jezdni, nawet kask nie uchronił go przed skutkami upadku. Stało się tak, mimo że okoliczni mieszkańcy wielokrotnie apelowali do władz, aby naprawiły drogę lub chociaż do czasu naprawy ustawiły znaki informujące o złym stanie nawierzchni – urzędnicy nie zrobili jednak nic w tej sprawie.
Według polskiego prawa za stan dróg odpowiada Urząd Marszałkowski. Jednak w tym przypadku wrocławski Urząd uważa, że nie ponosi winy za zaistniałą sytuację. Pracownicy Urzędu zapewniają, że stara się on wypełniać swoje obowiązki co do lokalnych dróg, jednak priorytetem są inwestycje współfinansowane z zewnątrz. Policja jako alternatywę proponuje rodzinie zmarłego indywidualnie złożyć w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie i na drodze cywilnoprawnej domagać się zadośćuczynienia pieniężnego.
„Gdybyśmy próbowali pociągnąć do odpowiedzialności zarządcę [dróg], to musielibyśmy “pozamykać” wszystkich urzędników odpowiedzialnych za stan jezdni… Te, w których nie ma dziur są w powiecie wyjątkiem. Urzędy zawsze tłumaczą, że choć chcą, to nie mogą wywiązać się z obowiązków, bo brakuje pieniędzy i kółko się zamyka” - mówią gazecie policjanci.
I tak to właśnie wygląda w kraju, w którym są pieniądze na autostrady dla zagranicznych TIR-ów i dla jaśnie panów, którzy z Krakowa lub Gdańska nie mają ochoty jechać do Warszawy szybkim pociągiem, zaś brakuje środków nawet na załatanie dziur w prowincjonalnych jezdniach. No cóż, ktoś musi nie żyć, żeby wygodnie jeździć mógł ktoś inny...
za: http://www.obywatel.org.pl/index.php?menu=23&msgid=2280
|