link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2005 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 73 |
  min min min min min min min min min min min min
22 sierpnia 2005

Śmierć na placu Wolności (19.08.2005) Słowo Polskie / Gazeta Wrocławska

Wilu bardzo chciał nauczyć się trików na rampie. Mówił, że życie jest krótkie i wszystkiego trzeba spróbować

Beata Górka i Ada Kurczyńska codziennie przychodzą na plac Wolności i opłakują śmierć swojego przyjaciela.

Marta: – Łukasza nie ma, a ja wciąż dzwonię na jego komórkę. Wiem. Nie odbierze.
Już nigdy.
W kółko słucham jego głosu nagranego na sekretarce. Ostatni raz rozmawialiśmy w sobotę. Cieszył się, że wrócił z wakacji i pojedzie na rampę.
Śmiał się...

Marta jest koleżanką Łukasza. Miał 15 lat. W niedzielę zginął we wrocławskim skateparku – placu ze specjalnymi urządzeniami do ewolucji, m.in. rowerowych.
– Upadł wprost pod moje nogi – opowiada Michał Szymajda, który tamtego dnia jeździł na placu Wolności na deskorolce. – O mało się z nim nie zderzyłem. Uderzył głową o beton i w jednej chwili wokół niego zrobiła się kałuża krwi. To było straszne. Nigdy tego nie zapomnę. Nie wiedzieliśmy, co mamy zrobić...
I dodaje: – To mogło się przytrafić każdemu z nas. Tu nikt nie jeździ w kasku, bo każdy uważa, że to straszny obciach. Wszyscy popisują się przed sobą i nikt nie myśli o bezpieczeństwie.

Ada: Leż spokojnie, Wilu!
W niedzielę Łukasz przyjechał do skateparku z przyjaciółmi. Była wśród nich Ada, dziewczyna, którą poznał kilka tygodni wcześniej na obozie nad morzem. Łukasz na rampie zjeżdżał dopiero po raz trzeci, w dodatku na zwykłym rowerze górskim.
– Wcale nie szalał – opowiada Ada Kurczyńska. – Nie robił żadnych ewolucji w powietrzu, nie skakał, bo tego nie umiał. Po prostu rozpędził się i wjechał na górę. Widziałam, jak rogi jego kierownicy wplątują się w barierkę. Wszystko działo się tak szybko – dziewczyna zaczyna płakać. – Nie umiał wypiąć się z roweru i spadł razem z nim na beton.
Kiedy chłopak leżał na ziemi w kałuży krwi, niewielu przerwało szaleństwa na rampie.
– Może dlatego, że tam ciągle ktoś się wywraca – mówi Ada. – Podbiegłam do Łukasza i zobaczyłam, że krew leci mu z ucha i ust. Poruszył się lekko, jakby chciał się podnieść. Powiedziałam do niego: Leż spokojnie, Wilu, wszystko będzie dobrze. Zaraz przyjedzie karetka. Pomogą Ci! Ręce trzęsły mi się tam bardzo, że nie mogłam wybrać numeru pogotowia.

Lekarze nie mogli mu pomóc
Dziewczyna przez cały czas była przy swoim przyjacielu.
– Widziałam, jak Łukasz się wykrwawia na śmierć – mówi drżącym głosem. – Czułam, że umiera i nic nie mogłam dla niego zrobić! – płacze.
Ada zadzwoniła także do rodziców Łukasza. Przyjechali, kiedy lekarze chłopca reanimowali. Pół godziny walczyli o jego życie. Nie mogli mu pomóc.
– Staliśmy i bezradnie patrzyliśmy, jak lekarze próbują go ratować – mówi Radek, kolega Łukasza. – Potem zobaczyłem, jak wkładają go do czarnego worka i nogi się pode mną ugięły.

Wspominają „ziomala” i płaczą
Kiedy Radek powiedział przyjaciołom, że Łukasz nie żyje, w pierwszej chwili roześmiali się. Myśleli, że to głupi żart. Teraz nie mogą się pozbierać. Codziennie przychodzą na plac Wolności i zapalają znicze w miejscu, gdzie upadł Łukasz. Bez przerwy wspominają swojego „ziomala” z podwórka.
– Nie lubił, jak mówiliśmy do niego po imieniu – opowiada Marta Pawlicka. – Wolał swoją ksywkę Wilu. Był wspaniałym przyjacielem. Zawsze się uśmiechał i sypał dowcipami jak z rękawa. Mówił, że życie jest krótkie i dlatego wszystkiego chce spróbować. Jego było zbyt krótkie...
– Był dla mnie jak brat, choć znaliśmy się krótko – mówi Ada. – Na obozie opowiadał mi o swoich marzeniach. Interesował się komputerami, w przyszłości chciał otworzyć własną firmę. Planowaliśmy już wspólnego sylwestra i huczną imprezę z okazji jego piętnastych urodzin.
– Bardzo chciał nauczyć się trików na rampie – dodaje Radek. – Nie rozstawał się ze swoim rowerem. Zginął, robiąc to, co kochał najbardziej.
Piotr znał Wila od przedszkola. Kiedy pytam go o przyjaciela, spuszcza głowę i chowa twarz w dłoniach. Przeprasza. Nie umie mówić o Łukaszu. Jeszcze nie teraz.

Nie wstydźcie się kasku na głowie
Na plac Wolności przyjeżdżają skejci z całego miasta. Mówią, że po tym, co się stało, wiele się zmieni.
– Wczoraj mama kupiła mi kask i powiedziała, że teraz bez niego nie wypuści mnie z domu – mówi 13-letni Wiktor Sajewicz. – Nie widziałem wypadku tego chłopaka, ale wystarczy mi widok krwi i ten rząd zniczy. Ciarki przechodzą po plecach.
– Koniec z popisywaniem się – zapowiada jego kolega Rysio Krym. – Na rampie upadłem tysiąc razy. Miałem kilka poważnych kontuzji, ale nic nie było mnie w stanie zniechęcić do tego sportu. Nadal będę jeździł, bo to kocham, ale zacznę zakładać kask.
Paweł Łosiński, dyrektor wrocławskiego MOSiR-u, nie wierzy, że śmierć Łukasza zmieni zwyczaje w skateparku.
– Chciałbym, żeby tak było, ale młodzi ludzie uwielbiają szaleć – uważa. – Zamknięcie skateparku nie jest rozwiązaniem. Zbudowaliśmy to miejsce, żeby młodzież miała się gdzie podziać. Wcześniej jeździli na schodach pod Przejściem Świdnickim, niszczyli murki i ogrodzenia. Młodzi muszą zmienić swoje myślenie. Nie mogą wstydzić się kasku i mówić, że to jest obciachowe. Apeluję do tych, którzy jeżdżą najlepiej, którzy są autorytetem dla innych skejtów: Ubierzcie kaski! Pokażcie młodszym i mniej doświadczonym, że bezpieczeństwo jest cool!
Dziś o godzinie 14 na cmentarzu na Jerzmanowie rodzina i przyjaciele pożegnają Łukasza.

Plac zabaw ekstremalnych
Skatepark na placu Wolności powstał na początku lipca ubiegłego roku. Wybudowano na nim osiem ramp do jazdy na rolkach, deskorolkach i rowerach. Ze względów bezpieczeństwa teren ogrodzono. Obiekt kosztował 200 tys. zł.

Bezpiecznie i modnie
Rozmowa z Igorem Gębarowskim, dziennikarzem sportowym, byłym redaktorem naczelnym magazynu Bike Action

• Młodzi ludzie uważają, że noszenie kasku to wstyd, świadczy o amatorszczyźnie.
– To absurd. Wszyscy profesjonaliści, jakich znam, nie wyobrażają sobie jazdy bez kasku! Odkąd zacząłem jeździć, sam nie potrafię wsiąść na rower bez niego. To jest jak odruch zapinania pasów w samochodzie.

• Ale kaski mogą być niewygodne, brzydkie.
– Może kiedyś tak było. Teraz robi się je z nowoczesnych materiałów. Są idealnie dopasowane do kształtu głowy, z dobrą wentylacją, lekkie. Jeśli doda się do tego fajny kształt i kolor, można z niego zrobić naprawdę pożądany gadżet, który na dodatek zwiększa nasze bezpieczeństwo.

• A może tzw. rowerowi profesjonaliści za mało robią, by promować bezpieczeństwo?
– Nie zgadzam się z tym. Wszyscy jeździmy w kaskach. To najlepsza promocja. Poza tym gazety branżowe mają zasadę, którą sami sobie narzuciliśmy z dbałości o bezpieczeństwo – nigdy nie puszczaliśmy do druku zdjęć rowerzystów bez kasku na głowie.

Katarzyna Tokarska, Katarzyna Kroczak - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 26
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 73 |
  1. Jest wolny, chociaż zabił (02.08.2005) interia.pl
  2. Niebezpieczna ścieżka rowerowa (10.08.2005) Gazeta Wyborcza
  3. [PŁOCK] Tragiczny wypadek pod Sierpcem, kierowca uciekł (12-08-2005) Gazeta Wyborcza
  4. [SZCZECIN] Blisko 130 rowerzystów pożegnało tragicznie zmarłego kuriera (12.08.2005) Gazeta WYborcza
  5. Śmierć na placu Wolności (19.08.2005) Słowo Polskie / Gazeta Wrocławska
  6. Nie wysłuchał wyroku (31.08.05) Słowo Polskie
  7. Krytyczna decyzja (30-08-2005) GW
  8. Greenways w Polsce (24.09.2005) GW Turystyka
  9. Rowery pod dachem (04.10.2005) Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
  10. Błyskawiczny proces restauratora, który zabił rowerzystę i uciekł z miejsca (6.10.2005) SP/GW
  11. Dwa lata więzienia dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił rowerzystę (12.10.2005) SP/GW
  12. [KATOWICE] Rowerzyści pod ochroną naklejek (17.10.2005 ) GW
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa