link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2006 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 86 |
  min min min min min min min min min min min min
25 lutego 2006

[OPOLE] Kolejna ofiara pijanego kierowcy (29.01.2006, 17.02.2006) GW

Kolejna ofiara pijanego kierowcy (29-01-2006)

Po siódmej rano policja zapukała do drzwi Anny i Stefana Czechów. - Zapytali, czy mieszka tu Marcin Czech. Policjant trzymał jego dowód w ręku. - Zaczęłam krzyczeć: nie! Usłyszałam: pani syn nie żyje. W sobotę rano 21-letni Marcin Czech jak co dzień jechał na rowerze do pracy. Nie dotarł tam jednak. Na ulicy Oleskiej, niedaleko gmachu uniwersytetu, śmiertelnie potrącił go kierowca mazdy, prawdopodobnie pijany, po czym uciekł z miejsca wypadku.

Chłopca leżącego na chodniku w kałuży krwi znaleźli przechodnie kilka minut po szóstej. Nie było wielu świadków zdarzenia, pierwszy sklep otwierany jest tu dopiero o siódmej. - Szłam do pracy, kiedy zobaczyłam tego chłopca leżącego na chodniku - opowiada roztrzęsiona Jadwiga Dołęgowska, pracująca w szatni na uniwersytecie. - Ktoś próbował go reanimować, bezskutecznie, a potem nakryto, go czymś - opowiada przejęta. - Wszystko było rozrzucone, o­n leżał na jednym chodniku, a jego połamany rower po drugiej stronie ulicy. Na środku buty, dokumenty, plecak. I ta krew... - mówi przejęta.

Kilka godzin po tragedii Anna i Stefan Czechowie, rodzice Marcina, przyjechali na miejsce tragedii. Przybili krzyżyk do drzewa, o które roztrzaskał się chłopak. Obok zapalili znicze. - To był nasz najmłodszy - płacze matka. - Miał przy nas zostać, to było takie dobre dziecko. Sam ciężko na wszystko pracował. Do tego roweru sobie części kupował - mówi.

- Co tu się stało? - zagadnął przechodzień

- Mojego syna zabili - odpowiedział pan Stefan. Na chodniku krew ich dziecka zdążyła już przesiąknąć przez piach. - To jego - płacze pan Stefan i pochyla się nad miejscem, w którym leżał Marcin.

- Człowiek tyle lat chowa dziecko, dba, a tu pięć sekund i po nim - płacze pani Anna. Pan Stefan ogląda miejsce wypadku, ocierając łzy chusteczką, dotyka drzewa. - Przecież tu nawet nikt nie hamował - mówi. - Niemożliwie, żeby go nie widział, przecież tu jest prosta droga - mówi ojciec.

W ciągu kilku godzin policji udało się namierzyć sprawcę tragedii. - Świadkowie zdarzenia zapamiętali samochód i część numeru rejestracyjnego - opowiada oficer prasowy KMP w Opolu Sławomir Szorc. - Dzięki ogłoszeniu w radiu, że poszukiwana jest czarna mazda, zadzwonił człowiek z informacją, jak się okazało trafną - opowiada. - Zatrzymaliśmy pijanego 21-letniego mężczyznę. Stało się to jednak kilka godzin po zdarzeniu i dopiero dokładne badania stwierdzą, czy w momencie prowadzenia pojazdu również był pod wpływem alkoholu - wyjaśnia. - Na razie zatrzymany zaprzecza, by to o­n był sprawcą wypadku - mówi. Dziś sąd zadecyduje, czy zastosuje wobec niego areszt.
*
W sierpniu ub. roku w Dziergowicach k. Kędzierzyna-Koźla pijany kierowca pędzący oplem wjechał w trzyosobową rodzinę, zabijając sześcioletniego chłopca i jego 29-letnią matkę. 15-miesięczne dziecko przewieziono do szpitala.
*
Kilka dni potem policjanci po pościgu zatrzymali pijanego kierowcę, który śmiertelnie potrącił na ul. Armii Krajowej w Opolu 57-letniego rowerzystę.
*
W Kędzierzynie-Koźlu pijany kierowca (2,84 promila) na przejściu dla pieszych potrącił pieszego, po czym wlókł go ponad 350 metrów. Pieszy zmarł na skutek odniesionych obrażeń.
*
Trzy lata temu jadący bez prawa jazdy kierowca potrącił na krapkowickiej 21- letnią dziewczynę, po czym uciekł, nie udzielając jej pomocy.

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3136471.html

Policja prosi świadków wypadku przy Oleskiej o kontakt (17-02-2006)

Policja trafiła już na trop trzech dziewczyn, które mogą mieć informacje dotyczące śmiertelnego wypadku na ulicy Oleskiej. Nadal jednak apeluje, by na komendę zgłosiły się same. To dla nich jedyna szansa, by nie postawić im zarzutów. Rodzina nie może zrozumieć, że świadkowie chronią kogoś, kto zabił im najbliższą osobę

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, policji udało się już określić rejon, gdzie mieszkają dziewczyny. Z jedną nawet rozmawiali telefonicznie. To tylko kwestia czasu, kiedy doprowadzą je na komendę. Przypomnijmy, że jechały o­ne samochodem, którym Rafał L. zabił na Oleskiej rowerzystę. - To ostatni moment, kiedy mogą się o­ne do nas zgłosić same - zapowiada oficer prasowy miejskiej komendy policji Sławomir Szorc. - Jeśli nie, grozi im do trzech lat więzienia za ukrywanie dowodów przestępstwa.

Wiadomo także, że przesłuchiwano sąsiadów podejrzanego, którzy dawali mu alibi. - Czy odpowiedzą za fałszywe zeznania, będzie tematem odrębnego postępowania - dodaje Szorc.

Nadal policja czeka na wyniki badań, które pozwolą ustalić, czy samochód oskarżonego zderzył się z rowerem Marcina Czecha. Czekają również na wyniki badań krwi, które pozwolą ustalić, czy Rafał L. był pijany tylko w momencie zatrzymania, czy również w chwili wypadku.

Policja zatrzymywała 21-latka dwa razy. Pierwszy zaraz po tragicznym wypadku, który miał miejsce 28 stycznia. Marcin jechał po szóstej rano do pracy jak każdego dnia rowerem. Ze Skippensa wracali wtedy Rafał L. z kolegą i trzema dziewczynami. Kiedy zobaczył jadącego rowerem Marcina, miał powiedzieć: "Patrzcie, jak się straszy rowerzystów". Popisując się, zbliżył auto do jadącego, ale nie zdążył już odbić i uderzył w rowerzystę. Zabił go na miejscu. Rafał L. uciekł. Kilka godzin później zatrzymała go policja, ale nie mogła go przesłuchać, bo musiał wytrzeźwieć.

Kiedy prokuratura skierowała wniosek o areszt, sąd go nie uwzględnił. Kilka dni później na komendę zgłosił się znajomy podejrzanego, który jechał z nim autem. Powiedział, że Rafał L. groził mu, że go zabije, jak opowie komuś, co się stało. Tym razem sąd uwzględnił wniosek i zastosował areszt.

- Na pogrzebie Marcina były setki ludzi, trzeba była zatrzymać ruch na ul. Wygonowej - wspomina brat zabitego Robert Czech. - Nikt nie może pogodzić się z tym, jak zginął. Łatwej byłoby nam, gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, ale ten człowiek po prostu go zabił.

- Prosimy wszystkich, którzy mogą pomóc w tej sprawie, niech pomyślą, co przeżywamy - apeluje Marcin Staś, szwagier Marcina.

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3170577.html


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 05 - 14
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 86 |
  1. Wrocławscy rowerzyści czują się dyskryminowani (9.02.2006) PRW
  2. Motoryzacja to diabeł wcielony (14.02.2006) Metro
  3. UE ostrzega: Śmierć grasuje na polskich drogach (21.02.2006) GW
  4. [OPOLE] Kolejna ofiara pijanego kierowcy (29.01.2006, 17.02.2006) GW
  5. Politechnika buduje Geo-Centrum (27.02.2006) GW
  6. Cztery lata więzienia za śmiertelne potrącenie rowerzysty (02.03.2006) PRW
  7. Przesiadka na pętli (3.3.2006) SP/GW
  8. Przywilej dla cyklistów (7.03.2006) SP/GW
  9. [STRZELIN] Rower zamiast pociągu (07.03.2006) SP/GW
  10. Wrocławski inżynier proponuje rewolucję w miejskiej komunikacji (16.03.2006) GW
  11. [SZCZECIN] Nie chcą więcej kostki! Asfalt dla rowerów (28.03.2006)
  12. Debaty Gazety: czy nad Wrocławiem można zawiesić tramwaje (11.04.2006) GW
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa