16 marca 2006
Wrocławski inżynier proponuje rewolucję w miejskiej komunikacji (16.03.2006) GWKomunikacyjny plan inżyniera Baumana: Modernizowanie i budowa dróg dojazdowych do centrum Wrocławia to marnowanie pieniędzy. Wydajmy je na nowoczesny transport publiczny W usprawnianiu komunikacji samochodowej we Wrocławiu doszliśmy do ściany. Poprawić jej już się nie da, a budowa sprawnej sieci drogowej wymaga gigantycznych inwestycji. I nie wiadomo, czy coś to da, bo mamy skoncentrowane, poszatkowane rzekami i liniami kolejowymi centrum. Ulic nie da się już poszerzyć ani zmienić ich biegu. Takich miast w Europie jest wiele. Nie udało się w nich uporządkować ruchu samochodów. Mieszkańcy Wrocławia liczą na obwodnice. Ale nie zlikwidują one korków ani w centrum, ani na dojazdach do niego. Oczywiście ich budowa jest konieczna, bo inaczej miasto zostanie całkowicie sparaliżowane. Ułatwią one poruszanie się między odległymi dzielnicami i miastami satelickimi Wrocławia. Nie rozwiążą jednak problemu przemieszczania się do centrum i w samym centrum. Apeluję do władz Wrocławia: Stwórzmy całkowicie nową strategię komunikacyjną dla miasta. Postawmy na nowoczesny transport publiczny. Na schludne, ładne i czyste tramwaje i miejskie pociągi pełne uczniów, eleganckich pań w drodze po zakupy, kelnerów, fryzjerki i biznesmenów pod krawatami. Jak w Londynie czy Zurychu - taka powinna być wizja jutra w naszym mieście. Dbajmy o nasze ulice, ale nie budujmy za olbrzymie pieniądze trzypasmowych arterii do centrum, bo to zaproszenie do niego jeszcze większej liczby pojazdów. Dajmy spokój planom budowy drugiego mostu obok mostu Grunwaldzkiego. Nie poszerzajmy już Piłsudskiego, Krakowskiej i Kochanowskiego. Nie planujmy kolejnych przeróbek Kazimierza Wielkiego, Podwala i Ruskiej. Zaniechanie tych działań spowoduje na pewno jeszcze większe korki. Ale realizowane inwestycje to ucieczka od kłopotów tylko na parę lat. Jeżeli nie podejdziemy po nowemu do strategii komunikacyjnej, wrocławscy kierowcy będą skazani na dożywotnią odsiadkę w fotelach swoich stojących w korkach samochodów. PLAN INŻYNIERA BAUMANA Po centrum jeździmy napowietrznym tramwajem Tylko w niemieckim Wuppertalu zastosowano takie rozwiązanie. Od ponad 100 lat jego mieszkańcy podróżują po mieście wiszącymi tramwajami. Tego projektu nigdzie w Europie nie powtórzono, bo dopiero niedawno zrozumiano, że średniej wielkości miasta nie rozwiążą swoich kłopotów komunikacyjnych, poprawiając organizację ruchu drogowego. Napowietrzne tramwaje świetnie zdają egzamin w Sydney, Kuala Lumpur czy Las Vegas. Propozycja dla Wrocławia to kolej oparta na transporcie linowym niczym w ośrodkach narciarskich. Wagoniki powieszone na linie, poruszające się wokoło centrum po kilkunastu kilometrowych odcinkach. Każdy kończy się stacją, na której wagoniki są zatrzymywane, by umożliwić wsiadanie i wysiadanie. Linie mogą z łatwością być prowadzone przynajmniej w części trasy nad rzeką lub fosą. Tam jest sporo miejsca. Połączmy centrum z przedmieściami szybkimi tramwajami lub lekką koleją By szybko opuścić centrum miasta, wrocławianin musiałby się przesiąść z tramwaju napowietrznego do poruszającego się już po ziemi lekkiego pociągu lub nowoczesnego szybkiego tramwaju. Jeździłyby one po liniach promieniście odchodzących od serca miasta w kierunku takich dzielnic, jak: Leśnica, Krzyki, Wielka Wyspa. Powinny działać na zasadzie wahadłowej, aby nie obciążać swoim przejazdem centrum. Do "sypialni (miast satelickich) Wrocławia" podróżujmy, wykorzystując okalające miasto tory kolejowe By najszybciej dostać się do Obornik, Trzebnicy, węzła bielańskiego, Świętej Katarzyny, Wojnowa, Psiego Pola i innych szybko rozbudowujących się podmiejskich sypialni, najprościej wykorzystać istniejące promieniście, biegnące od tzw. dużego centrum tory kolejowe z już istniejącymi wiaduktami. Dają one szansę utworzenia kolejowej osnowy dla całej komunikacji miejskiej. Połączmy wszystko w jeden system Każdy z opisanych segmentów - tramwaje napowietrzne, szybki tramwaj, kolej podmiejska uzupełnione o dostępny już tradycyjny transport miejski, połączone w jeden system, to plan, którego realizacja pozwoliłaby co roku poprawiać komfort mieszkańców. Wrocław stawałby się jeszcze atrakcyjniejszy. *Inżynier Wojciech Bauman Absolwent Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. Obecnie specjalista od marketingu http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3213887.html (21..032006) GW Opinie fachowców Prof. Tadeusz Zipser, urbanista Stare pomysły. Ale to bzdury. Miasta muszą dbać na równi o rozwój komunikacji publicznej i dróg. Samochód może jest dla aglomeracji trochę niewygodny, ale ludzie chcą tak jeździć i trudno o tym nie pamiętać. Nasza cywilizacja przez pięć tysięcy lat preferowała indywidualny sposób przemieszczania, nie zlikwidujemy tego. Komunikacja zbiorowa, która rozpowszechniła się razem z pociągami, nie do wszystkiego się nadaje. Jeśli ma coś zastąpić, musi konkurować jakością, żeby ludzie chcieli z niej korzystać. A kolej liniowa ma za małą przepustowość, żeby była atrakcyjna. Są inne sposoby na zmniejszanie korków. Przede wszystkim nie powinniśmy w miastach wszystkiego skupiać w jednym miejscu, które przyciąga ludzi. Zbigniew Komar, szef specjalnej sekcji w UM, która zajmuje się koleją aglomeracyjną Filozofia oparcia się na komunikacji zbiorowej jest mi bliska. Ale przedstawione pomysły, choć czasem rozsądne, pomijają kwestie trudne. Są zbyt futurystyczne i na wyrost. Nie planuje się chociażby rozbudowy wymienionych arterii. Miasto dąży do wyprowadzenia samochodów na obwodnice. Zgadzam się z nienowym pomysłem wykorzystania torów kolejowych do komunikacji miejskiej. Modernizacja połączeń tramwajowych także prowadzona jest w proponowanym kierunku. Ale nie wszystko jest możliwe. Choćby tramwaje, które dojeżdżają tylko do centrum. Trzeba by im urządzać pętle, a pasażerowie i tak wolą dłuższe podróże bez przesiadek. A już napowietrzny tramwaj może być tylko atrakcją turystyczną. Jest nie do przyjęcia ze względu na małą przepustowość, brak powiązań z istniejącą siecią - gdzie urządzić stacje przesiadkowe. Marek Żabiński, wicedyrektor Biura Rozwoju Wrocławia, odpowiedzialny za plany komunikacyjne Planujemy we Wrocławiu rozbudowę komunikacji publicznej, w tym w szczególności komunikacji szynowej. Jest do tego powołana nawet specjalna komórka. Trzeba jednak pamiętać, że z założenia dążymy do równowagi pomiędzy dwoma krańcowymi sposobami obsługi komunikacyjnej miasta: idealistycznym modelem "miasta bez samochodu" oraz modelem "promotoryzacyjnym". Dlatego im bliżej centrum, tym mniej preferencji dla samochodów. Na Starym mieście są ulice w ogóle dla nich niedostępne. Zastępujące je środki komunikacji publicznej rzeczywiście trzeba unowocześnić i spowodować, żeby były atrakcyjniejsze, ale niekoniecznie zamienić na kolej liniową. Jednak równolegle na trasach poza centrum trzeba zlikwidować "wąskie gardła". Nie chodzi tylko o wygodę. Wymaga tego także interes ekonomiczny miasta. Dr Maciej Kruszyna z Politechniki Wrocławskiej, zajmuje się m.in. transportem zbiorowym Niestety, rozwiązywanie problemów transportowych nie polega na zastosowaniu jednego cudownego środka. Wręcz przeciwnie, potrzeba wielu kompleksowych i konsekwentnych działań, i to przez długie lata, aby zmienić zachowania komunikacyjne społeczeństwa. Rozsądny plan to tylko baza. Jednym (nie jedynym!) rozwiązaniem jest oczywiście poprawa komunikacji zbiorowej, polegająca między innymi (a nie jedynie) na wprowadzeniu atrakcyjniejszego (w sensie standardów poruszania się i jakości) środka transportu. Takie działania muszą uwzględniać obok korzyści także koszty wdrożenia (nie tylko budowlane). Analizy tego typu są bardzo złożone. Pewnych wskazówek należy poszukiwać w rozwiązaniach wdrażanych obecnie na świecie, a szczególnie w Europie, gdzie mamy miasta o podobnej zabudowie. Tam stawia się na naziemny tramwaj, na niektórych odcinkach prowadzony w innym poziomie.
|
|
|
|
|