12 stycznia 2007
Nie woź dziecka w rowerowej przyczepce (21.07.2006) Życie WarszawyCoraz więcej warszawiaków wozi dzieci specjalnymi przyczepkami rowerowymi, przytwierdzanymi do tyłu jednośladu. Zdaniem policji, jest to nielegalne, według ekspertów – niebezpieczne.
Przyczepki rowerowe w tym sezonie można zobaczyć w Warszawie niemal na każdym kroku. Najwięcej jest ich na Ursynowie, bo tylko tam mieszkańcy dzięki sieci ścieżek rowerowych mogą regularnie jeździć bicyklami.
To złamanie przepisów
Przyczepki są wygodne. I dla rodziców, i dla dzieci. Dziecko jest przypięte pasem, a przyczepka nie odchyla się od pionu, nawet kiedy prowadzący rower skręca.
Sęk jednak w tym, że według kodeksu ruchu drogowego, używanie takich pojazdów do przewozu dzieci jest złamaniem prawa. Kodeks wyraźnie mówi bowiem, że przewożenie w przyczepie osób, poza określonymi wyjątkami (chodzi o dopuszczenie do ruchu przyczepy dołączanej do ciągnika), jest zabronione. – Sprawa z przyczepkami rowerowymi to ewidentna luka w prawie. Teoretycznie, nie można wozić nimi dzieci, ale z drugiej strony, przecież to pojazdy specjalnie zaprojektowane do takiej jazdy. Trzeba uściślić prawo w tym zakresie – ocenia podinsp. Wojciech Pasieczny, zastępca szefa Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Kom. Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji idzie jednak dalej. Jego zdaniem, używanie przyczepek to jawne łamanie prawa drogowego. – Nie można przewozić dzieci w takich pojazdach. Gdybym był na służbie i zobaczył kogoś, kto wiezie dziecko w ten sposób, wypisałbym mu mandat, albo co najmniej upomniał – mówi kom. Szyndler.
Nie warto ryzykować
Kazimierz Ścisłowski prowadzi sklep rowerowy w Ząbkach przy ul. Szwoleżerów. Ma w sprzedaży przyczepki rowerowe. Od nas dowiedział się, że wożenie nimi dzieci jest niezgodne z polskimi przepisami. Według niego przyczepki są dobre do przewożenia towarów, a nie dzieci. – Może to i wygodne, ale na pewno nie najbezpieczniejsze – ocenia. – Pomijając już nawet kwestie prawne, uważam, że takie pojazdy zapewne dobrze sprawdzałyby się na równych jak stół drogach rowerowych w Holandii czy w Skandynawii, ale w Polsce bałbym się transportować dziecko w ten sposób. Ścieżek rowerowych brakuje, a jeśli są, to też bywają w nich dziury. A jechać w ten sposób drogą publiczną to już szczyt ryzyka – ocenia Kazimierz Ścisłowski.
Kom. Marcin Szyndler z KGP w pełni się z nim zgadza. – Fakt, że rzadko, ale i na ścieżkach rowerowych zdarzają się wypadki. Pamiętajmy, że taki pojazd to już nie jednoślad. Jest szerszy, łatwo zaczepić o coś którymś z kół przyczepki. I łatwo o wypadek. Nie można ryzykować, szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci – dodaje kom. Szyndler. Zdaniem KGP, rowerzystom używającym przyczepek do przewozu dzieci grożą mandaty w wysokości do 500 złotych.
MARCIN HADAJ
Wsp. PIOTR SZYMANIAK
http://www.zw.com.pl/
|
|
|
|
|