15 stycznia 2007
Polskie drogi straszą w Unii (30.10.2006) GWInstalujcie widoczne radary, wyciągnijcie drogówkę z krzaków - radzi Polsce Komisja Europejska. - I bezwzględnie egzekwujcie kary za przekroczenie prędkości.
Cztery osoby,w tym roczna dziewczynka, zginęły w wypadku, który wydarzył się w sobotę w nocy na obwodnicy Kielc w okolicach Wiśniówki. W bok jadącego osobowego mercedesa na warszawskich numerach rejestracyjnych wjechał volkswagen jetta. Przeżył jedynie kierowca mercedesa.
Z prawie pięcioma tysiącami śmiertelnych ofiar w ostatnim roku Polska przewodzi w niechlubnej statystyce wypadków drogowych w Unii Europejskiej. - To wina waszej złej infrastruktury drogowej - mówi "Gazecie" Jacques Barrot, unijny komisarz ds. transportu.
Opublikowane przez Komisję Europejską najnowsze dane dotyczące bezpieczeństwa drogowego w UE nie pozostawiają wątpliwości - sytuacja w Polsce jest dramatyczna. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy na polskich drogach zginęło ponad 4,8 tys. osób. Dokładnie tyle samo co w dwa razy większych Włoszech. I tylko o 200 osób mniej niż w 90-milionowych Niemczech! Komisję Europejską niepokoi także to, że przez ostatnie pięć liczbę wypadków śmiertelnych udało się zredukować w Polsce tylko o 3,4 proc. Dla porównania, w tym samym okresie w Hiszpanii liczba wypadków
śmiertelnych zmniejszyła się o 7 proc., a we Francji (też słynącej z niezdyscyplinowanych kierowców) - aż o 12 proc.
Co ciekawe, Bruksela zaczyna szukać innych niż do tej pory wyjaśnień takiego stanu rzeczy. Już nie tylko obarcza się winą samych kierowców.
- Polska infrastruktura drogowa jest całkowicie nieprzystosowana do gwałtownie rosnącej liczby samochodów, brakuje wam zwłaszcza dróg dwujezdniowych - ostrzega komisarz Barrot. Dodaje zaraz jednak, że z perspektywy Brukseli wciąż widoczny jest problem z kierowcami na podwójnym gazie.
Komisja Europejska ma pomysł, jak próbować w szybkim tempie zredukować liczbę śmiertelnych wypadków na drogach. Wie, że na sieć autostrad i dróg ekspresowych jeszcze poczekamy. Ale już teraz zarządcy polskich dróg powinni zacząć instalować - i to na masową skalę - radary. I nie chodzi tutaj bynajmniej o patrole drogówki w krzakach.
- Radary nie mogą być pułapką. One powinny być zainstalowane w widoczny sposób, pełnić funkcję prewencyjną. To, że we Francji udało się tak gwałtownie zredukować liczbę wypadków, i to, że w Wielkiej Brytanii jest ich tylko 3,2 tys. rocznie, to właśnie efekt masowego wprowadzenia radarów. I bezwzględnego egzekwowania kar za przekroczenie prędkości -
mówi komisarz Barrot.
Komisja Europejska od kilku lat naciska na państwa członkowskie Unii, by więcej wysiłku wkładały w bezpieczeństwo drogowe. Strategicznym celem Brukseli jest zredukowanie liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych o 25 tys. do końca 2010 r.
3 listopada we włoskiej Weronie odbędzie się specjalne spotkanie ministrów transportu i infrastruktury UE poświęcone temu problemowi.
Dla Gazety
Paweł Biedziak, Komenda Główna Policji
Całkowicie zgadzamy się z ustaleniami Unii. Wypadków i ich ofiar będzie mniej, jeśli wybudujemy autostrady, a w miastach wprowadzimy ruch jednokierunkowy tak jak na Zachodzie. Pozwoli to wyeliminować najgroźniejsze zderzenia czołowe i w bok samochodów.
Jeśli chodzi o radary, to już pod koniec sierpnia ogłosiliśmy, że rezygnujemy z policji krzakowej. Patrole stoją teraz w miejscach widocznych. Dodatkowo mamy 110 samochodów z wideorejestratorami i 320 fotoradarów. Informacje o tym, gdzie są patrole i fotoradary, opublikowaliśmy w prasie i internecie. Na trasach objętych monitoringiem we wrześniu było o 46 proc. mniej wypadków i 35 proc. mniej ofiar śmiertelnych.
Konrad Niklewicz, Bruksela
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,3709641.html
|
|
|
|
|