link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2006 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 86 |
  min min min min min min min min min min min min
18 kwietnia 2006

Sylwetka tygodnia - Jarosław Rola (14.04.2006) GW

- Swoich dzieci nigdy nie chwaliłam, bo czekałam, aż ktoś to zrobi. I doczekałam się - mówi dumna z Jarka, pani Danuta. Jej syn jest sportowcem - narciarzem paraolimpijczykiem. Podczas ostatnich igrzysk w Turynie zajął 10. miejsce w slalomie specjalnym. To jego największy sportowy sukces w życiu.

16 maja 1997 r. Drut wysokiego napięcia pękł i spadł w Kamiennej Górze na ziemię. Trawa była wysoka, więc nie było go widać. Energetyka miała cały dzień, by awarię usunąć, ale tego nie zrobiła. Wieczorem klasa Jarka kończyła rok szkolny ogniskiem. Gdy Jarek wracał z kolegą z ogniska poraziło ich 20 tys. wolt. Młody chłopak stracił obie nogi.

Jednak właśnie wtedy zaczęła się jego wielka sportowa kariera. Zobaczył w telewizji program o niepełnosprawnych narciarzach, odszukał w internecie kontakt ze Sportowym Stowarzyszeniem Inwalidów "Start" i pojechał z rodzicami do Poznania. - Początkowo nie miałem ani sprzętu, ani pomysłu na to, jak Jarek mógłby uprawiać narciarstwo, ale trafiliśmy na ortopedę, który skonstruował dla niego specjalne siedzisko - wspomina Romuald Schmidt, trener Jarka i zarazem prezes poznańskiego Startu. Przez sześć lat trzeba było trzech rodzajów ski-bobów, by doszedł do mistrzowskiego poziomu. Metodą prób i błędów.

- Na początku był chudziutki, a teraz to wysportowany człowiek - przyznaje Schmidt. Nic dziwnego, bo całe życie Jarka kręci się wokół sportu. W roku przedolimpijskim spędził 80 dni na stokach, 25 dni na nartach wodnych, niezliczone ilości godzin na zgrupowaniach i startach w zawodach. Przejechał 30 tys. km po całej Europie.

Dzielnie wspiera go żona Małgorzata, z którą poznał się na studiach politechnicznych we Wrocławiu. Co Małgorzatę uderzyło w Jarku najbardziej? - To o­n mnie uderzył. Samochodem. Prawie mnie potrącił. Ja byłam oburzona, a o­n zaskoczony. Przez długi czas się przyjaźniliśmy - opowiada żona. - Parkowałem pod akademikiem i nie zauważyłem żony. Tak... pierwsze spotkanie było burzliwe - wspomina Jarek.

Na jakiekolwiek hobby nie ma zbyt dużo czasu. Pasjonują go jednak wszelkie nowinki z dziedziny elektroniki. - Jarek wie dużo o systemach alarmowych. Ostatnio pasjonują go także samochody, zainteresował się rajdami terenowymi - opowiada żona. Książka jako forma spędzania wolnego czasu nie wchodzi w grę. Ale filmy ich wciągają, zwłaszcza fantasy i horrory. W wolnym czasie jeżdżą na... górskie wycieczki. Jarek zaprojektował rower specjalnie dla niepełnosprawnych, którym zwykle nie daje się szans na górską wspinaczkę wyboistymi kamienistymi ścieżkami. Dzięki rowerowi projektu Jarka niepełnosprawny może poruszać się w naprawdę ekstremalnych warunkach bez pomocy innej osoby. W kilka miesięcy po skonstruowaniu roweru byli już z żoną na Chojniku, Wielkiej Kopie, w okolicach schroniska Strzecha Akademicka, na Sokoliku w Rudawach Janowickich i u podnóża Kitzsteinhornu w Austrii (2000 m n.p.m.).

- o­n sport ma we krwi: przed wypadkiem były rowery, hulajnogi, motorki, łyżwy, sanki i snowboard. Nie mógł usiedzieć na miejscu - przyznaje mama Danuta. Potwierdzają to jego bracia. - Dwa lata mi zajęło, żeby się nauczyć zjeżdżać na desce. A o­n wsiadł i od razu zjechał - mówi brat Grzegorz, który gra w piłkę nożną w Zagłębiu Lubin. - Zawsze był konkretnym chłopakiem. Miał zaledwie 4 lata, gdy urodził się jego brat Sławek, ale mogłam go spokojnie zostawić z maleństwem, bo się nim znakomicie opiekował - zapewnia mama. - Jest najlepszym bratem, jakiego można mieć - potwierdza najmłodszy z rodzeństwa, Grzegorz. - Zawsze mi pomagał, ale też gonił do roboty, jak mama czegoś nie dopilnowała - zaznacza.

Najbardziej chwali go jego trener. - Praca z nim to czysta przyjemność. o­n się w sporcie wyżywa, to dla niego ważna część życia. Jest niezwykle dobrze poukładany, żyje pełnią życia. Ma mocną konstrukcję psychiczną i jest przewidywalny. To wzór jeśli chodzi o profil psychologiczny. Połączenie wyobraźni i inteligencji. To ktoś, kto wie, czego chce - przekonuje Romuald Schmidt. - Jak sobie coś postanowi, to zawsze osiąga cel, bo jest uparty i ambitny. To prawda. Ale też bardzo wrażliwy - dodaje mama Jarka.

Jarosław Rola na razie mieszka we Wrocławiu, ale niebawem przeniesie się do Karpacza - zimowej stolicy Wielkopolski, gdzie buduje dom i otworzy pierwszą w Polsce profesjonalną szkołę narciarską dla niepełnosprawnych. Jednak wciąż w zawodach reprezentuje Start Poznań. Za cztery lata zimowe igrzyska w Vancouver. Trener znakomitego zawodnika uważa, że będzie go stać na medal. Wszystko przed nim. Ma dopiero 26 lat.

http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36031,3283901.html


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 29
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa