18 listopada 2007
W Amsterdamie rządzą rowerzyści (15-11-07) GW GdańskNajczęściej słyszany odgłos w stolicy Holandii to szelest łańcuchów i pobrzękiwanie dzwonków. To rowerzyści, którzy są wszędzie. Ponad 40 procent ruchu ulicznego w tym mieście odbywa się na rowerach
Na 740 tys. mieszkańców Amsterdamu przypada dziś 600 tys. rowerów. Cykliści pojawili się tu już pod koniec XIX w. W latach 70., kiedy samochód na zachodzie Europy stał się dobrem dostępnym dla każdego, również w Amsterdamie przybyło aut. Jednak miasto szybko się zakorkowało i ludzie sami powrócili do jednośladów. Teraz ścieżki rowerowe są wszędzie, gdzie mogły powstać, tam gdzie nie ma na nie miejsca, jeździ się po ulicy, nawet jednokierunkowe dla aut, dla rowerzystów są obustronnie dostępne.
Urzędnik od rowerów
W Amsterdamie politykę rowerową planuje się w cyklu czteroletnim. W tym roku przyjęto właśnie kolejny plan. Nad realizacją czuwa koordynator ds. polityki rowerowej miasta, urzędnik zatrudniony wyłącznie w tym celu w departamencie infrastruktury i transportu magistratu. - 90 proc. sieci ścieżek jest gotowa, ale wciąż potrzebujemy usprawnień - ocenia Ria Hilhorst, socjolog, od 7 lat rowerowy koordynator. - Wyzwania na najbliższe lata to postawienie kolejnych parkingów rowerowych w centrum, budowa ścieżek dwupasmowych i kursy dla emigrantów spoza Europy, którzy za mało korzystają z jednośladów.
Główni partnerzy Rii Hilhorst to organizacje rowerzystów, miasto konsultuje z nimi projekty; sami rowerzyści też zasypują władze pomysłami. - To głównie dzięki ich aktywności mamy taką infrastrukturę - uważa Hilhorst i radzi trójmiejskim rowerzystom, by lobbowali u władz.
Budżet planu czteroletniego wynosi 70 mln euro, 75 proc. sumy pochodzi z kasy miasta, 25 z budżetu centralnego. Wokół dworca centralnego pobudowano na barkach i wielopoziomowych platformach parkingi na 10 tys. rowerów. Po to, by ludzie, którzy pracują w centrum, dojeżdżali komunikacją publiczną do dworca i dalej jechali już na rowerze. I odwrotnie: by mieszkańcy centrum, pracujący za miastem, dojeżdżali do dworca na rowerze i wsiadali do pociągu. Jednocześnie ograniczono w centrum liczbę miejsc do parkowania samochodów i wprowadzono zniechęcająco wysoką stawkę za godzinę postoju - 3,60 euro.
Turyści nie wiedzą
Wypożyczalnie rowerów nie tylko wynajmują jednoślady turystom, organizują też tematyczne wycieczki: śladami Rembrandta, nowoczesna architektura, śladami gejów i lesbijek. Uczestnicy otrzymują kupony zniżkowe do muzeów, sklepów, czy jadłodajni na trasie wycieczki. Wypożyczalnia MacBike wydała też miniporadnik "Jak jeździć na rowerze po Amsterdamie". - Poprosili nas o to mieszkańcy, których nieraz irytuje hmm... sposób jazdy turystów - tłumaczy Hils, która pracuje w MacBike. - My wiemy, że za pięć sekund czerwone światło na skrzyżowaniu zmieni się na zielone i przejeżdżamy, ale turysta tego nie wie, więc radzimy, by nie jeździł na czerwonym. Turyści nie wiedzą też, że nie wolno jeździć ścieżką pod prąd i innych rzeczy.
W tej wypożyczalni jest ok. 600 rowerów. Rower na trzy godziny kosztuje 6 euro, na dobę 8,50. - To świetny biznes. W zeszłą sobotę mieliśmy 800 wypożyczeń - mówi Hils. - W letnie weekendy w wypożyczalniach nie wystarcza rowerów dla wszystkich chętnych.
Amsterdamczycy korzystają z jednośladów przez cały rok, śnieg to rzadkość. Na deszcz wystarczy dobry płaszcz, na mróz wystarczy szybko się poruszać. Do rowerów przyzwyczają się od małego. 10-latki zdają w szkole egzamin na kartę rowerową. Odpowiednie szkolenie przechodzą też kandydaci na kierowców. - W innych miastach Holandii musisz uważać na auta, tutaj to kierowcy mają strach w oczach i kręcą głową na wszystkie strony - mówi Hils. - W razie wypadku winien jest kierowca, czasem niesprawiedliwie, bo rowerzyści też przeginają. Ale cóż: my przejęliśmy władzę w mieście, a w Trójmieście musicie jeszcze zawalczyć!
Rowerowa ciekawostka
Jeśli rower będzie zaparkowany w niedozwolonym miejscu lub jego stan techniczny bliższy będzie złomowi niż pojazdowi, zostanie zabrany do AFAC, czyli Amsterdamskiego Centrum Przetwarzania Rowerów, podlegającemu miastu. Tam trafiają też rowery kradzione. Zarekwirowany pojazd można odebrać samemu (zobowiązując się do naprawy) lub poprosić o dostarczenie zguby do domu (10 euro). Rower jest przechowywany przez trzy miesiące, potem przejmuje go ASVA (stowarzyszenie studentów), remontują wolontariusze i każdy członek ASVA może go kupić za 45 euro.
Rowerowy Amsterdam (2005 r.)
250 km ścieżek dwukierunkowych
150 km - jednokierunkowych
140 sklepów rowerowych i wypożyczalni
25 parkingów strzeżonych
Izabela Jopkiewicz
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,86272,4677631.html
więcej wieści z Amsterdamu
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/0,86272,4664938.html
|