link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2007 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 93 |
  min min min min min min min min min min min min
18 listopada 2007

Groningen: w jedną noc utrudniono ruch samochodów w śródmieściu (11-11-07) GW Gorzów Wlkp

Pełniłem różne ważne polityczne funkcje w Hadze. Ale tylko wtedy, gdy jako wiceburmistrz zamykałem śródmieście Groningen dla samochodów potrzebowałem ochrony policji - wspomina Jacques Wallage, dzisiejszy burmistrz Groningen

To było niczym budowa muru berlińskiego. Nie chodziło jednak o to, aby ludzi zniewolić, ale uwolnić ich od samochodów. Plan tzw. cyrkulacji wprowadzono w ciągu jednej nocy. Rano odsłonięto nowe znaki drogowe i mieszkańcy 170-tys. wówczas miasta odkryli, że nie odtąd poruszać się swobodnie samochodami po śródmieściu. Centrum podzielono na cztery kwartały. Między nimi bez ograniczeń mogli poruszać się jedynie piesi, rowerzyści i komunikacja miejska. Samochody, aby przejechać z jednego kwartału do drugiego musiały wyjeżdżać na ulicę okalającą śródmieście. Na dodatek wiele ulic zostało całkowicie zamkniętych dla ruchu samochodowego. Można sobie wyobrazić, co się wtedy działo: zamieszanie i wściekłość kierowców, którzy z dnia na dzień musieli zostawić swoje cztery kółka i iść pieszo. - Mieszkam w Groningen od 36 lat. I pamiętam ten czas. Ludzie faktycznie byli źli, protestowali. Nic jednak nie wskórali. To była decyzja ówczesnych władz, które nie zamierzały się z tego wycofać - mówi Agnes Schlebusch. Po latach jest jednak zadowolona - Mamy bardzo miłe centrum miasta, gdzie nie trzeba uważać na samochody. Co najwyżej na rowery. Ale wtedy to było rozwiązanie rewolucyjne - opowiada.

Obecny burmistrz Groningen Jacques Wallage, wówczas młody socjalista, był wtedy we władzach miasta. - Ja to wprowadzałem, ponosiłem polityczną odpowiedzialność jako wiceburmistrz d/s komunikacji - mówi. - Atmosfera była spolaryzowana. Mieliśmy wprawdzie większość w radzie miasta, ale ludzie występowali przeciwko temu bardzo ostro. To był jedyny czas w moim życiu, kiedy potrzebowałem ochrony policji. Byłem potem członkiem rządu, szefem frakcji w parlamencie holenderskim czyli byłem aktywny w polityce w Hadze, ale tylko w tym czasie potrzebowałem ochrony. Tak źli byli przeciwnicy tego projektu - wspomina.

Władze miasta wiedziały, że plan ma przeciwników. Ale zaskoczyło ich to, jak bardzo ludzie byli wściekli. - Ja wtedy właśnie stwierdziłem, że dla niektórych ludzi mniejszym problemem jest, gdy się im zabierze dziecko, niż gdy zabierze się samochód. A my tylko zaproponowaliśmy: do centrum jedziesz wtedy gdy rzeczywiście musisz. Jeśli nie: zaparkuj samochód. Śródmieście przecież nie jest tak wielkie, to niespełna kilometr kwadratowy. My już wtedy byliśmy przekonani, że świeże powietrze, drzewa, środowisko są ważniejsze niż wszystkie samochody razem wzięte - mówi burmistrz Wallage. Dziś stwierdza z satysfakcją: Po prawie 30 latach każdy może się przekonać, że nasze śródmieście jest czymś szczególnym. I mieszkańcy to potwierdzają. Tyle, że tu średnia wieku wynosi 35 lat. Młode miasto, w którym jedna czwarta mieszkańców to studenci. Oni nie nie mają i nie potrzebują samochodów. - Świetnie sobie bez tego radzę. Mam przecież rower - mówi Huub Fransen, student, który właśnie zakłada swoją firmę doradczą. 30 lat temu Huuba jeszcze nie było jednak na świecie. Byli natomiast przedsiębiorcy, handlowcy, którzy w centrum mieli swoje sklepy, biura czy zakłady usługowe. I oni wtedy protestowali bardzo mocno: - Groningen, pierwze miasto w Holandii bez aut, zyskało zła sławę miasta, do którego nie można dojechać. Klienci się odwrócili. Pierwsze lata były więc bardzo złe i przedsiębiorcy byli niezadowoleni. - opowiada Theo Venema ze zrzeszającego śródmiejski biznes City Club Groningen. Dlaczego więc mimo protestów władze mogły postawić na swoim? - Przedsiębiorcy nie byli zorganizowani. Każdy z nich walczył o swoje. Nie było jednej organizacji. No i magistrat wykorzystał to, aby przeforsować swoje zamysły - odpowiada Theo Venema, który był kiedyś szefem banku Amro, stojącego dokładnie w centrum, przy Grote Markt. Stagnacja i niezadowolenie ludzi trwały prawie 10 lat. Kupcy postanowili wreszcie dogadać się z miastem i zrobić wszystko, aby zmienić ten zły image. Powstał City Club, który jest dla miasta równorzędnym partnerem. Liczy 650 członków. Wspólnie planują marketing, rozstrzygają o o wizji rozwoju śródmieścia. Kombinują, jak przyciągnąć jeszcze więcej turystów i klientów. Jak usprawnić komunikację. Wspólnie uzgodniono, że trzeba zbudować parkingi wielopoziomowe na obrzeżach centrum, że trzeba wyłożyć ulice jednolitym, żółtym klinkierem. Właśnie mija 20 lat od wprowadzenia pierwszych w Holandii City Busów, którymi dowożeni są turyści i mieszkańcy po zaparkowaniu auta poza centrum. Ale są i bardzo drobne projekty: dziś problemem w centrum nie są auta, ale....rowery. Jest ich tyle, że nie ma gdzie parkować. Aby rowerzyści nie zastawiali sklepów, wprowadzono tzw. "czerwone dywany", na które rowerom wjazd jest wzbroniony. - Bardzo złe stosunki z miastem, od tego czasu się polepszyły - mówi Venema. Mimo takich obustronnych deklaracji, miedzy ratuszem a przedsiębiorcami czuje się ciągle pewne napięcie. Zwłaszcza, gdy ci ostatni zarzucają miastu, że w centrum ciągle zbyt mało (!) się dzieje. Albo wtedy, gdy miasto odrzuca pomysły klubu: np. budowy kolejki linowej. Władze wyciągnęły jednak nauczkę z tamtej lekcji przed 30 laty. Kontrowersyjne plany konsultuje dziś z mieszkańcami. Tak było całkiem niedawno, gdy trwała debata o przebudowie głównego rynku Grote Markt. Przygotowano różne rozwiązania, zapraszano na dyskusje z ekspertami, a na koniec mieszkańcy - aż 30 tys. osób!- wypowiedzieli się w referendum.

Dariusz Barański
http://www.gazetawyborcza.pl/1,86284,4662900.html

Przeczytaj też:
Groningen: wizja miasta prowadzi do jednoznacznych decyzji
http://eko.org.pl/edbs2005/include/s.php?site=article&id=13



ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 29
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 93 |
  1. Groningen to miasto rowerów. A Gorzów? (13-11-07) GW Gorzów Wlkp
  2. Freiburg wsiada na rowery, tylko zazdrościć (15-11-07) GW Zielona Góra
  3. Rower potrzebny na co dzień i od święta (18-11-07) GW Olsztyn
  4. Holender bez roweru? Niemożliwe (12-11-07) GW Lublin
  5. Groningen: w jedną noc utrudniono ruch samochodów w śródmieściu (11-11-07) GW Gorzów Wlkp
  6. Rower w Barcelonie, spacer w Norymberdze (24-10-07) GW Kraków
  7. O segregacji i promilach u rowerzystów (25-10-07) GW Kraków
  8. Przystanek Warszawa-Berlin. Rowerem codziennie do pracy? (23.11.07) GW Wawa
  9. Berlin - miasto parków przyjaznych naturze (19-11-07) GW Wawa
  10. Oto komunikacyjny cud w stolicy Niemiec (18-11-07) GW Wawa
  11. Jak się jeździ rowerem przez Tallin (21-11-07) GW Białystok
  12. Zatrzymaj ruch jednym przyciskiem (28-11-07) DZ
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa