link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2007 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 93 |
  min min min min min min min min min min min min
18 listopada 2007

Rower w Barcelonie, spacer w Norymberdze (24-10-07) GW Kraków

Dlaczego, jadąc rowerem, nie przejedziesz barcelońską ulicą, która ma mniej niż 10 metrów? Ile kosztuje wypożyczenie roweru na rok i dlaczego czasami to nie wystarcza? Jak to jest, że w Norymberdze na "salonie" sprzedają dynie i nikomu to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie?

Na te m.in. pytania odpowiadają dziś nasi dziennikarze - Magda i Staszek, którzy wyruszyli do obu tych miast (o szczegółach akcji można przeczytać w: Kraków - Barcelona, Kraków- Norymberga).

Barcelona: Dwa metry od fasady

BiCiNg? Wypróbowałam! Jeździłam tylko po ścieżkach rowerowych, uszłam więc z życiem. BiCiNg to system wypożyczalni rowerów w Barcelonie. Zanim zdecydowałam się go przetestować, oglądałam z katalońskimi znajomymi filmy na YouTube, gdzie młodzi barcelończycy bawią się absurdami miejskich przepisów. Jeden z nich brzmi: rowerem można jechać po chodniku, ale dwa metry od fasady. Po ulicy - pięć metrów od fasady. Bohaterka filmu - młoda dziewczyna - na czymś w rodzaju polskiego składaka z lat 50. objeżdża więc Barcelonę z długą na kilka metrów zwijaną miarką. Co chwilę sprawdza, czy nie łamie przepisów. Jedną z ulic w ogóle nie może przejechać, bo jest tak wąska, że jadąc jej środkiem, od fasad kamienic po obu stronach dzielą ją tylko cztery metry. (Kto chce to zobaczyć, niech wstuka na YouTube frazę: Amics de la bici - pokaże się kilka filmów) Absurdów jest więcej, np. roweru nie można przypiąć do drzewa ani latarni o artystycznej wartości. - Skąd mam wiedzieć, czy ta lampa jest zabytkowa, czy nie? - skarży się Anna Gibert, która wykłada na UB, czyli Uniwersytecie Barcelońskim.

BiCiNg, który kryje w swej nazwie piktogram Barcelony, to system wypożyczalni rowerów. Wpłacając 24 euro, dostaje się kartę, uprawniającą przez rok do darmowego brania roweru w dowolnej wypożyczalni. Jeśli odda się go za pół godziny, nie płaci się nic dodatkowo. Za chwilę na następnym parkingu można zacząć od początku. Ten system służy tu do dojeżdżania do pracy, na uczelnię. Do szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce. Problem tylko w tym, że na ulicznych stojakach często brakuje rowerów. Potem z kolei, gdy chce się oddać pojazd, stojaki są już czasem pełne i trzeba mknąć do kolejnego miejsca Na charakterystycznych biało-czerwonych rowerach jeździ tu jednak mnóstwo osób.

Po internetowej projekcji na YouTube na projekt pod hasłem "Rowerem po Barcelonie" nie spoglądałam zbyt entuzjastycznie. Anna dała mi swoją kartę, przypominając: za pół godziny masz go odstawić

Początki nie były łatwe. Na wolny rower czekałam 10 minut. Magnetyczna karta zacinała się. Na pierwszej ulicy pędziły skutery i samochody. Nie bacząc więc na przepisy, wlokłam się chodnikiem wzdłuż chropowatego muru. Gdy jednak potem wjechałam na ścieżkę rowerową poprowadzoną samym środkiem Avinguda Diagonal, wspaniałego bulwaru przecinającego na skos Barcelonę, uznałam ten system za całkiem niezły wynalazek. Uwierzyłam też w informację, że to miasto ma jedną z najlepiej rozbudowanych w Europie sieci ścieżek rowerowych.

Może więc warto skopiować BiCiNg w Krakowie? (siatkę ścieżek rowerowych oczywiście też). W Barcelonie chyba wolę jednak motor.

Od redakcji. A jak to jest z rowerami w Krakowie?

Po tym, jak "Gazeta" rozpoczęła akcję upominania się o stojaki rowerowe (szczegółowo piszemy o tym w naszym serwisie Rowerowy Kraków), radni miasta zarezerwowali w budżecie na 2007 rok dodatkowych 100 tys. zł na ich zakup. Krakowski Zarząd Komunalny, który odpowiada za realizację projektu, przygotował już wstępną mapę lokalizacji urządzeń. Stojaki mają stanąć w okolicy urzędów, szkół, kin, zabytków i innych miejsc użyteczności publicznej, na ulicach w pobliżu Rynku Głównego i placu Nowego na Kazimierzu. Obecnie pracownicy KZK sprawdzają w terenie, czy przymocowanie stojaków w danym punkcie jest możliwe, ile jest na nie miejsca itd. Następnym etapem będzie zaprojektowanie wzoru miejskiego stojaka i ogłoszenie przetargu na wykonanie urządzeń. Stojaki mają pojawić się w mieście najpóźniej wiosną. Akademia Górniczo-Hutnicza zaś, wzorem uczelni zachodnich, urządza wypożyczalnie rowerów i ścieżkę rowerową, która połączy miasteczko studenckie z kampusem. Władze AGH chcą kupić sto rowerów z logo uczelni i urządzić dwie bazy, z których pojazdy mogłyby być wypożyczane przez pracowników i studentów.

Norymberga. Rynek to nie "salon"

Jak każdy megaloman z Krakowa, na początek pobytu w Norymberdze poszedłem obejrzeć rynek, żeby sobie potwierdzić, że nasz jest największy. Jest.

Od norymberskiego różni się znacznie, ale nie o rozmiarach, kształcie, planie i historii, ale o funkcji chcę tu słów parę zapisać. Trudno powiedzieć, że na naszym Rynku cokolwiek, co się dzieje, jest naturalne. Cepeliada na przykład jest nienaturalna, podobnie częste dymy z grillów, Rubik Piotr podobnie jak i kolor jego włosów nie bardzo pasują do studzienki Badylaka. Budy typu szałas nie są naturalne i scena pod Ratuszem niemal na okrągło też nie jest. Od lat specjaliści od promocji miasta, gdy mowa o funkcji, nazywają Rynek "salonem Krakowa", co jest bardzo śmieszne, zważywszy na to, co się tam wyprawia. W Norymberdze, jak widzę, ucepeliowacenie ograniczono do minimum. Imprez ze sceną wolno zorganizować - jak mi mówią - cztery. I koniec. A na co dzień handluje się po prostu jedzeniem. Sery, warzywa i wędliny, miód, chleb i alkohol, co wydaje się bardzo naturalne. Ktokolwiek to wymyślił (zapewne dość dawno), miał rację, ktokolwiek nad tym czuwa i nie zmienia rynku w "salon", ma głowę na karku. Taki Kleparz na Rynku (po niemiecku czytałoby się Kleparc) - wygląda jak wygląda, nie ma w tym cienia egzaltacji ani nadymiania się, choć właśnie jesteśmy w apogeum sezonu na dynie.

Magdalena Kursa, Stanisław Mancewicz
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,47375,4610930.html


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 29
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 93 |
  1. Groningen to miasto rowerów. A Gorzów? (13-11-07) GW Gorzów Wlkp
  2. Freiburg wsiada na rowery, tylko zazdrościć (15-11-07) GW Zielona Góra
  3. Rower potrzebny na co dzień i od święta (18-11-07) GW Olsztyn
  4. Holender bez roweru? Niemożliwe (12-11-07) GW Lublin
  5. Groningen: w jedną noc utrudniono ruch samochodów w śródmieściu (11-11-07) GW Gorzów Wlkp
  6. Rower w Barcelonie, spacer w Norymberdze (24-10-07) GW Kraków
  7. O segregacji i promilach u rowerzystów (25-10-07) GW Kraków
  8. Przystanek Warszawa-Berlin. Rowerem codziennie do pracy? (23.11.07) GW Wawa
  9. Berlin - miasto parków przyjaznych naturze (19-11-07) GW Wawa
  10. Oto komunikacyjny cud w stolicy Niemiec (18-11-07) GW Wawa
  11. Jak się jeździ rowerem przez Tallin (21-11-07) GW Białystok
  12. Zatrzymaj ruch jednym przyciskiem (28-11-07) DZ
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa