link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

prasa
2007 :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 24 |
  3. 25 - 36 |
  4. 37 - 48 |
  5. 49 - 60 |
  6. 61 - 72 |
  7. 73 - 84 |
  8. 85 - 93 |
  min min min min min min min min min
24 grudnia 2007

[WAW] Holender na rowerze doradzi Warszawie (3/5/6-12-2007) GW

W poniedziałek do Warszawy przyjechał koordynator ds. transportu rowerowego w Hadze. Stołeczni urzędnicy chcą się od niego dowiedzieć, jak się planuje ścieżki w Holandii.

W półmilionowej Hadze, gdzie urzędują: rząd, parlament i królowa Holandii, aż 30 proc. przejazdów po mieście odbywa się na rowerze. Cykliści mają do dyspozycji 1000 km pasów rowerowych i 250 km ścieżek. O tym, jak można dobrze zaprojektować drogi dla rowerzystów, będzie opowiadał naszym urzędnikom koordynator rowerowy z Hagi Tristan Martin, który właśnie przyjechał do stolicy.

Wczoraj wspólnie ze swoim warszawskim odpowiednikiem Stanisławem Plewaką, a także urzędnikami Mokotowa i Ursynowa odbył wizję lokalną w Dolinie Służewieckiej. Tu nad płynącym potokiem ma powstać estakada dla rowerzystów, która umożliwi przejazd z Ursynowa na Mokotów, a potem ścieżką wzdłuż Puławskiej do centrum. - W Hadze taka estakada rowerowa poprowadzona jest nad autostradą. Chcieliśmy skorzystać z tych doświadczeń - mówi Stanisław Plewako.

Podczas wizyty w Warszawie Tristan Martin ma rozmawiać o konkretnych projektach ścieżek z pracownikami Zarządu Dróg Miejskich. Jutro zaś osobiście przekona się, jak niełatwo jeździ się na rowerze po centrum naszego miasta.

śmik, 2007-12-03
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4730339.html


Holender uczy projektować ścieżki rowerowe

W półmilionowej Hadze prawie jedna trzecia podróży po mieście odbywa się na rowerze. Warszawscy urzędnicy poznawali wczoraj rozwiązania, które ułatwiają codzienną jazdę holenderskim cyklistom

Do stolicy na kilka dni przyjechał koordynator ds. transportu rowerowego Hagi Tristan Martin. Wspólnie z jego warszawskim odpowiednikiem Stanisławem Plewaką na rowerach odwiedzili kilka miejsc w stolicy, m.in. kończoną ścieżkę rowerową przy ul. Bitwy Warszawskiej 1920. Przedtem byli w Dolinie Służewieckiej, gdzie ma powstać estakada dla rowerzystów nad Potokiem Służewieckim - połączy Ursynów z Mokotowem.

Wczoraj Tristan Martin spotkał się ze stołecznymi urzędnikami, by opowiedzieć m.in. o ścieżkach rowerowych w Hadze. Tam coraz częściej powstają jednokierunkowe drogi dla cyklistów po obu stronach ulicy. - To jest o wiele bezpieczniejsze rozwiązanie w przypadku, gdy ulica często krzyżuje się z innymi drogami. W dodatku ścieżka musi wyraźnie odróżniać się od chodnika, jeśli przebiega tuż obok niego. Powinna znaleźć się np. kilka centymetrów niżej. Powinniście to stosować w Warszawie, bo piesi jeszcze nie są tu przyzwyczajeni do dużego ruchu rowerowego i wchodzą na ścieżki - zauważył Tristan Martin.

Przypomniał jednak, że ścieżki rowerowe to nie wszystko. Żeby zachęcić mieszkańców do przesiadki na rower, trzeba też stworzyć sieć parkingów rowerowych. W centrum Hagi znajduje się osiem dużych strzeżonych parkingów dla cyklistów, na których opłata za dzienny postój wynosi tylko 60 eurocentów (ok. 2 zł 20 gr). Powstaje też ogromny podziemny parking rowerowy przy dworcu kolejowym na 6 tys. miejsc. Ciekawostką jest, że mieszkańcy czy właściciele sklepów mogą zgłaszać do miasta chęć zamontowania stojaków rowerowych i po dwóch tygodniach już mają je zainstalowane.

O błędach w projektowaniu stołecznych ścieżek na wczorajszym spotkaniu opowiadał zaś Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze. Wytknął, że drogi rowerowe wciąż urywają się znienacka, tak jak np. przy Racławickiej. Odstraszają też jakością wykonania. Rowerzyści wpadają na kilkucentymetrowe krawężniki albo narażeni są na zderzenia na zbyt ostrych zakrętach. Przygotowany przez niego pokaz slajdów nieco zdenerwował Grażynę Lendzion z Zarządu Dróg Miejskich. - Zdjęcia zostały dobrane tendencyjnie - obruszyła się. Sama zapytała jednak gościa z Holandii, jak można rozwiązać problem korzeni drzew, które często rozsadzają nawierzchnię ścieżek. - To jest także problem u nas. Staramy się go rozwiązać, stosując specjalne folie, które ograniczają rozrost korzeni. Poza miasto stara się dobierać gatunki drzew, których korzenie rozrastają się pionowo - odpowiadał Tristan Martin.

Dzisiaj koordynator rowerowy z Hagi weźmie udział w konferencji na Politechnice Warszawskiej "Miasto przyjazne pieszym i rowerzystom".

Krzysztof Śmietana, 2007-12-05
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34864,4736965.html


Może za 20 lat dogonicie nas rowerem

Rozmowa z Tristanem Martinem, koordynatorem ds. transportu rowerowego holenderskiej Hagi, który przez kilka ostatnich dni jeździł rowerem po Warszawie.

Haga to prawdziwy raj dla cyklistów. W niespełna półmilionowym mieście jest 270 km ścieżek rowerowych i ok. 100 km pasów rowerowych na jezdniach. W Warszawie Tristan Martin testował w tym tygodniu m.in. ścieżki na moście Świętokrzyskim i świeżo zbudowaną na ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r. Przedzierał się też ulicami przez centrum i spotykał urzędnikami, by poradzić, jak powinno się projektować drogi dla rowerzystów.

Krzysztof Śmietana: Jak się panu jeździło rowerem po Warszawie?

Tristan Martin: To było ciekawe doświadczenie. Spodziewałem się, że macie o wiele mniej ścieżek rowerowych. Okazało się, że nie jest jeszcze tak źle. Oczywiście Warszawa ma jeszcze bardzo dużo zrobienia. Drogi rowerowe są niepołączone, a to może nie zachęcać do tego, żeby wsiadać na rower.

Czym się różnią na pierwszy rzut oka ścieżki w Warszawie od tych w Hadze?

- Zauważyłem, że w Warszawie ścieżka albo bezpośrednio styka się z chodnikiem, albo jest jego wydzieloną częścią. W Hadze drogi rowerowe są zwykle wyraźnie odseparowane od jezdni i chodników. Dzięki temu piesi i rowerzyści nie przeszkadzają sobie nawzajem. Poza budujemy tym raczej ścieżki jednokierunkowe po dwóch stronach ulicy. To jest bezpieczniejsze zwłaszcza wtedy, gdy na danej trasie jest dużo skrzyżowań.

Podobno w Hadze aż 30 proc. codziennych przejazdów do pracy, szkoły czy na zakupy odbywa się na rowerach. Kiedy zaczął się ten szał rowerowy?

- Holendrzy jeździli masowo na rowerze właściwie od momentu jego wynalezienia pod koniec XIX w. Oczywiście popularność zwiększała się stopniowo. Wraz z rozwojem motoryzacji ludzie coraz częściej chcieli odpocząć od samochodu.

A kiedy zaczęły powstawać pierwsze wydzielone ścieżki rowerowe?

- Właśnie wtedy, kiedy samochody stały się bardzo popularne, czyli w latach 50. i 60. Uznano, że ruch rowerów i samochodów trzeba odseparować.

A jak to jest zimą? U nas wiele osób nie wyobraża sobie jazdy na rowerze o tej porze roku.

- Wystarczy tylko odpowiednio się ubrać. Oczywiście na ulicach widać wtedy nieco mniej rowerzystów. Nadal jednak udział podróżujących codziennie na rowerach jest duży - to 15-20 proc.

Za co pan odpowiada jako koordynator transportu rowerowego Hagi?

- Mówiąc ogólnie, za politykę rowerową w mieście - czyli m.in. za to, gdzie powinny powstawać nowe drogi rowerowe. Pilnuję, czy ich budowa przebiega zgodnie z planem i wyznaczonym budżetem. Projekty staram się konsultować z mieszkańcami. Oczywiście tam, gdzie ścieżki udało się wytyczyć dość prosto, to już to zrobiliśmy. Teraz skupiamy się na trudniejszych zadaniach. Niedawno powstała np. estakada rowerowa nad 12-pasmową autostradą. Dzięki temu można wygodnie przejechać na rowerze z dużego osiedla pod Hagą do centrum miasta.

Gdzie można tu zostawić rower?

- W centrum Hagi mamy osiem dużych parkingów strzeżonych, które zorganizowało miasto. Opłata wynosi zaledwie 60 eurocentów. To oczywiście nie jest dochodowe przedsięwzięcie. Dlatego parkingowi, którzy tam pracują, są opłacani z funduszy socjalnych. Ogromny parking na 6 tys. rowerów powstaje teraz koło dworca kolejowego. Kolei zależy, żeby tworzyć odpowiednią infrastrukturę koło stacji, bo to im zwiększa liczbę pasażerów.

W Warszawie oprócz ścieżek mają powstawać pasy rowerowe na jezdniach. Podobne są w Hadze. Jak się sprawdzają?


- Staramy się, żeby takie pasy istniały tylko tam, gdzie natężenie ruchu samochodów jest dosyć małe. Są one trochę mniej bezpieczne niż ścieżki rowerowe. Tam, gdzie to możliwe staramy się zastępować je wydzielonymi ścieżkami. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, najważniejszy problem to jednak odpowiednie zaprojektowanie skrzyżowań. Do kolizji dochodzi zwykle, gdy samochód skręca w prawo. Przejazd rowerowy musi być wyraźnie oznaczony zarówno na jezdni jak i znakami pionowymi.

U nas często od przesiadki na rower odstrasza nie tylko brak ścieżek, ale też podejście kierowców, którzy nie chcą np. ustępować pierwszeństwa albo przejeżdżają blisko rowerzysty z dużą prędkością. Wielu z nich uważa, że rowerem powinno się jeździć po lesie albo po parku. Jak można by zmienić takie podejście?


- To oczywiście zajmie trochę czasu. Równolegle oprócz budowy odpowiedniej infrastruktury dla cyklistów trzeba promować rower na wszelkie sposoby właśnie jako alternatywny środek transportu. Dobrą akcją jest comiesięczna Masa Krytyczna. Im więcej osób będzie jeździć rowerach, tym będzie to traktowane bardziej poważnej. To rodzaj reakcji łańcuchowej. Jedni pociągają za sobą następnych.

W Warszawie większość ścieżek zbudowana jest z betonowej kostki. Już po kilku latach są one krzywe i dziurawe. Dopiero w tym roku powstają pierwsze drogi z asfaltu.

- W Hadze mamy ok. 25 proc. ścieżek asfaltowych. Na pozostałych sukcesywnie wymieniamy jednak kostkę i płyty na asfalt. To powinno zająć kilka lat.

Sądzi Pan, że w Warszawie też kiedyś zaczniemy jeździć na rowerach tak masowo jak miastach holenderskich?


- Czeka was jeszcze długa droga. W ciągu 20 lat pewnie jednak zbliżycie się do naszego poziomu.

Rozmawiał Krzysztof Śmietana, 2007-12-06
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34864,4740243.html



ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 05 - 16
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale prasa
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa