link_mdr


doreta bez recepty
duomox bez recepty
izotek bez recepty

rekreacja
poza miastem :
  1. 1 - 12 |
  2. 13 - 18 |
  min min min min min min
28 września 2005

Greenways w Polsce (24.09.2005) GW Turystyka

Dwa kółka w przyrodzie
Jan Wąsiński 24-09-2005

Można je przemierzać rowerem, konno, kajakiem i piechotą - ekologiczne szlaki greenways w Polsce liczą już 3 tys. km

Zielony Rower - Greenway Karpaty Wschodnie
120 km + prawie 800 km pętli lokalnych

Najpiękniejsze rejony kresowe na liczącej 350 km rowerowej pętli wokół międzynarodowego rezerwatu biosfery Karpaty Wschodnie, która obejmuje parki narodowe: Bieszczadzki w Polsce, Połoniny na Słowacji, Użański na Ukrainie. Główna oś po stronie polskiej liczy 120 km, kilkanaście regionalnych pętli tematycznych wydłuża sieć do ponad 900. Oprócz wyjątkowej przyrody zobaczymy tu atrakcje eko- i agroturystyczne oraz rzemiosło lokalne, m.in. garncarstwo, rzeźbiarstwo, pracownię tkacką w Polanie, warsztaty ceramiki artystycznej w Jankowcach i bibułkarskie w Bóbrce, ośrodek rzemieślniczy przy chacie bojkowskiej w Zatwarnicy. Warto obejrzeć lokalne galerie sztuki, posłuchać śpiewów Koła Gospodyń Wiejskich w Uhercach Mineralnych, wziąć udział w kresowych festiwalach jarmarcznych (m.in. w Bojkowianie) lub Targach Końskich. Po drodze kupimy tutejszy specjał - miód spadziowy, produkty lokalne z metką "Made in Bieszczady", a także figurkę "dusiołka bieszczadzkiego".

Strona słowacka to 50 km trasy głównej (szlak nazywa się Zeleny Bicykel) i prowadzi przez Bukowskie Wierchy do Ubli, gdzie jest przejście graniczne na Ukrainę (tu nazwa Zielienyj rower), na której jest sporo tras lokalnych prowadzących do starych cerkwi.

Trasa główna w Polsce: (...) - Roztoki Górne - Cisna - Dołżyca - Wołkowyja - Polańczyk - Solina - Uherce Mineralne - Lesko - Bezmichowa - Olszanica - Wańkowa - łodyna - Brzegi Dln. - Krościenko - (Smol'nycja)

http://www.fundacja.bieszczady.pl,
wiosną 2006 r. ruszy strona poświęcona tylko temu szlakowi - http://www.zielonyrower.pl

Szlak Odry
313 km (+ 200 km)

Sieć tras pieszo-rowerowych (z odnogami liczy ponad 500 km, na razie oznakowana jest tylko trasa główna), a także kajakowych w dolinie środkowej Odry od Wrocławia do Głogowa. Warto tu przybyć dla ptasiej fauny (m.in. łabędź krzykliwy, zimorodek, żuraw, trzmielojad, kania) i rzadkiej flory rzecznej (salwinia płynąca), znajduje się tu wiele starorzeczy i lasów łęgowych. Po drodze jest mnóstwo dogodnych miejsc dla wędkarzy, ale i grzybiarze nie będą się nudzić (okolice Jemielna obfitują w prawdziwki). Warto odwiedzić ciekawe wsie, takie jak Bełcz Wlk. z XIX-wiecznym pałacem, Buszkowice z drewnianym wiatrakiem, wieś rycerską Kotowice. Chobienia ma renesansowy kościół z XVI w., a Dziewin - gotycki z XIV w. Kajakarze już od dawna znają Odrę, jednak do tej pory nie było infrastruktury. Teraz przygotowano 11 przystani i oznakowano od strony rzeki 30 wsi i miejscowości. Projekt został doceniony w kraju i poza nim - w 2005 r. Szlak Odry uznano za najlepszy projekt - inicjatywę lokalną na rzecz ochrony przyrody i kultury w Europie Środkowowschodniej.

Latem na turystów czeka sporo atrakcji dodatkowych, m.in. międzynarodowe rajdy rowerowe i spływy kajakowe szlakiem Odry. Na wiosnę odbywa się poznawcza impreza Bliżej Natury, a w maju Lubiąż organizuje Korso Pałacowe, na którym można kupić różnorodne kwiaty i byliny, chleb ze smalcem, ogórki i patisony ze Ścinawy. W najbliższym czasie nad Odrą mają też powstać dwa ekomuzea: Cystersów w Lubiążu (na szlaku cystersów) i Dziadoszan w gminie Pęcław.

Trasa główna: cz.1: Wrocław - Brzeg Dolny - Lubiąż - Prochowice - Ścinawa - Głogów (256 km); cz. 2: Kłopot - Owczary (57 km; w 2008 r. szlak zostanie dokończony i w ten sposób połączony).

http://www.szlakodry.pl

Greenway - Naszyjnik Północy
870 km

Pomorze, Bory Tucholskie i Ziemia Krajeńska na rowerze, pieszo, konno lub w kajaku. Możemy zwiedzić duże fragmenty województw wielkopolskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Początek w kilkutysięcznym Debrznie, miasteczku istniejącym od 1354 r. W Złotowie znajduje się Muzeum Ziemi Złotowskiej i barokowy kościół, w Drawsku - gotycki kościółek i mury obronne z XV w., w Szczecinku - zamek (przebudowany) książąt pomorskich z XIV w. Po drodze wiele miejsc, gdzie wyrabia się produkty lokalne, są tematyczne ścieżki edukacyjne, szkolne ostoje przyrody, ogrody i dawne parki dworskie. Warto kupić chleb barwicki, kompozycje z runa leśnego, płócienne torby, kaszubskie hafty. Poleca się ekologiczne produkty zbożowe z młyna w Debrznie, wyroby z witek zbożowych ze Skowarnek, wyroby z masy solnej i garncarskie z Człuchowa. A jak trzeba, to się podleczymy w uzdrowiskach (Czaplinek, Połczyn Zdrój).

Trasa: Debrzno - Złotów - Jastrowie - Okonek - Borne Sulinowo - Czaplinek - Kalisz Pomorski - Drawsko Pomorskie - Połczyn Zdrój - Barwice - Szczecinek - Bobolice - Polanów - Biały Bór - Człuchów - Chojnice - Brusy - Karsin - Czersk - Tuchola - Kamień Krajeński.

http://www.naszyjnikpolnocy.pl

Bursztynowy Szlak
240 km (+150 km)

Wiedzie wzdłuż historycznego szlaku handlu bursztynem przez Węgry, Słowację aż po Małopolskę, a w przyszłości (2007 r.?) wzdłuż doliny Wisły do Gdańska. Obecnie szlak jest oznakowany w Polsce i częściowo w pozostałych krajach.

Po drodze możemy kupić regionalne produkty w małych sklepach, np. w sieci Babiogórskie Sklepiki. Oprócz kulinariów znajdziemy tu mnóstwo wyrobów lokalnych: drewniane zabawki ze Stryszawy, małe wiatraki z Przysłopia, lipowe aniołki z Wysokiej, koszyki z łuby dartej z Budzowa, ceramikę z Lanckorony, a także woreczki z pachnącymi ziołami, lniane torby, wycinanki i olejek dziurawcowy. Po drodze zobaczymy m.in. modelowy przysiółek pod Babią Górą w Przysłopiu, kilka ekomuzeów. Dzieci mogą odbyć warsztaty twórcze (rzeźbiarskie, plastyczne), latem możemy natrafić na wiele imprez, m.in. Święto Zabawki Ludowej w Stryszawie, Jarmark Świętojański w Lanckoronie, Noc Kupały i Świętojańskich Robaczków w Zawoi-Przysłopiu, jarmark w Opatowie.

Symbolem szlaku jest jarzębina - rok temu wzdłuż polskiej części trasy posadzono ponad 2 tys. drzewek. Powstała też dwujęzyczna (również po angielsku) mapa Szlaku Bursztynowego (wydawnictwo kartograficzne Compass, Kraków 2005).

Trasa główna w Polsce: (Bobrov) - Lipnica Wlk. - Zubrzyca Grn. - Zawoja - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Stryszów - Kalwaria Zebrzydowska - Lanckorona - Wola Radziszowska - Skawina - Tyniec - Kraków - Nowa Huta. Dodatkowy odcinek - z Kalwarii Zebrzydowskiej via Wadowice i Zator do Oświęcimia.

http://www.szlakbursztynowy.pl

Greenways Kraków - Morawy - Wiedeń

258 km (+50 km)

Ten międzynarodowy szlak liczy ponad 700 km i cały jest oznakowany. Prowadzi od Jury Krakowsko-Częstochowskiej aż do winnic Dolnej Austrii. W przyszłości będzie najdłuższą aleją drzew w Europie - do dziś posadzono 4,5 tys. jabłoni, wiśni, czereśni, jarzębin, wiązów, brzóz i dębów.

Na terenie Śląska Cieszyńskiego oznakowano też siedem szlaków tematycznych: w Cieszynie - trasa spacerowa śródmiejska oraz szlakiem kwitnących magnolii, Goleszowie - śladami stroju cieszyńskiego, w Skoczowie - im. Jana Sarkandra, w Jaworzynce - ścieżka planetarna, w Istebnej - im. Jerzego Kukuczki oraz po powiecie cieszyńskim - droga książęca.

Trasa główna w Polsce: Kraków - Mników - Rudno - Alwernia - Mętków - Oświęcim -Brzezinka - Wola - Pszczyna - Goczałkowice Zdrój - Zabrzeg - Bielsko-Biała - Jaworze - Górki Wlk. - Nierodzim - Ustroń - Wisła - Istebna - Jasnowice - (Bukovec).

Druga trasa (górska): od Nierodzimia przez Skoczów, Goleszów, Dzięgielów, Cieszyn (Ceský Téšin).

http://www.greenways.olza.pl (strona w budowie)

Podlaski Szlak Bociani
206 km

Oznakowany już od dwóch lat (turystyczny produkt roku 2003 według POT), łączy Biebrzański, Narwiański i Białowieski Park Narodowy, w przyszłości dojdzie Wigierski. Na trasie od Białowieży do Goniądza zobaczymy wiele ciekawych miejsc, m.in. jedne z najstarszych podlaskich miast, jak Goniądz, Suraż, a przede wszystkim Tykocin z XVII-wieczną synagogą i młodszym o stulecie kościołem. Na pomysł szlaku rowerowego dla ornitologów wpadło lokalne towarzystwo ochrony ptaków. Po drodze skupiska bociana białego, szczególnie w Pentowie uznanym za Europejską Wieś Bocianią.

Trasa: Białowieża - Narewka - Narew - Wojszki -Suraż - Turośń Dln. - Baciuty - Bokiny - Radule -Tykocin - Pentowo - Łaziuki - Zajki - Laskowiec -Gugny - Osowiec Twierdza - Goniądz.

http:// tutaj

Zielony Szlak Nowa Huta - Dłubnia
30 km

Nowy ekoszlak umożliwia zwiedzanie miasta i dzikiej Doliny Dłubni na rowerze, pieszo, konno lub w łódce. Na całość składają się trzy pętle tematyczne. Na Pętli Dłubni (zielona, 12 km) obejrzymy drewniane domy i kościół w Krzesławicach, klasztor Cystersów i pierwszą hutę z XV w. w Mogile. Pętla Starej Nowej Huty (czerwona, 8 km) ukazuje zmiany, jakim podlegały te tereny w czasie od zabytkowych osiedli z początku XIX w. po socrealistyczną zabudowę, zaś Pętla Twierdzy Kraków (czarna, 10 km) wiedzie przez Grębałów i dawne folwarki szlacheckie do austriackich fortyfikacji (Forty Dłubnia, Krzęsawice, Grębałów) leżących na szlaku PTTK.

Historia greenways

Zielone szlaki prowadzą zwykle wzdłuż wodnych lub lądowych, historycznych (obecnie raczej nieużywanych) dróg handlowych i naturalnych korytarzy przyrodniczych. By zyskać etykietkę ekoszlaku (z oznakowaniem PTTK), każdy "kandydat" musi spełnić kryteria krajoznawcze (atrakcyjne okolice) i techniczne (bezpieczne i utwardzone drogi, co 50 km noclegi i punkty informacji turystycznej). Szlaki nie tylko eksponują piękną przyrodę, lokalne tradycje i kulturę (architekturę, sztukę i rzemiosło, lokalne zawody i kuchnię) oraz zdrowy tryb życia. Równie istotną rolę odgrywa pobudzenie społeczności lokalnej do inicjatywy i rozwój regionalnej turystyki.

Pierwsze ekoszlaki powstały w Ameryce - w latach 50. nazywano tak ścieżki rekreacyjne (greenways). Od 1987 r. tworzy się w USA regularną sieć, która liczy już ponad 18 tys. km. 15 lat temu pomysł przeniesiono na grunt europejski, gdy zaczęto łączyć lokalne inicjatywy w większe projekty.

Ekoszlaki w Polsce powstają przy współpracy organizacji pozarządowych, samorządowych, Polskiej Organizacji Turystycznej i regionalnych przedsiębiorstw. Koordynatorem jest fundacja Partnerstwo dla Środowiska. Wraz z podobnymi fundacjami z Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Białorusi i Serbii realizują program "Zielone Szlaki Europy Środkowowschodniej".

Wszystko o szlakach

http://www.greenways.pl
http://www.epce.org.pl - Fundacja Partnerstwo dla Środowiska (FPŚ), Kraków, ul. Bracka 6/6, tel. (0-12) 422 50 88, e-mail: zareba@epce.org.pl
http://www.aevv-egwa.org - Europejskie Stowarzyszenie Greenways (EGWA), Jambes w Belgii Naszyjnikiem przez wertepy

Naszyjnikiem przez wertepy
Michał Rembas 24-09-2005

Wąską lipową aleją gnam z górki prawie 50 km na godzinę. Za chwilę stromy podjazd. I tak w kółko

W trzy dni przejechaliśmy 260 km. Na cały szlak Greenway - Naszyjnik Północy (870 km) nie było czasu, więc zdecydowaliśmy się na odcinek wiodący przez Pojezierze Drawskie. Lekko nie było, za to ciekawie. Nieraz pchaliśmy rower pod górę, goniły nas złe psy, bywało, że błądziliśmy. Widzieliśmy stada czapli, polodowcowe krajobrazy, szachulcowe kościoły i poniemieckie pomniki, a we wsiach pozdrawiały nas dzieci.

***

Warto pojeździć po Pomorzu, bo to rzadko zaludnione obszary, a krajobraz dziczeje w oczach. Opuszczone pola dawnych PGR-ów leżą odłogiem, zarastają krzakami i brzozą. We wsiach zrujnowane obory, prawie nie widać pasących się zwierząt. Na początku września pola są żółte od rzepaku lub czerwone od gryki.

Jeśli Naszyjnik prowadzi akurat asfaltową drogą (nie zawsze, bo jest sporo jazdy terenowej), to najczęściej jest o­na wąska i, o dziwo, w dobrym stanie. Na szczęście nie dotarła tu jeszcze moda na wycinanie przydrożnych drzew - dziesiątki kilometrów jechaliśmy w cieniu, szpalerami starych lip czy klonów. Ruch na drodze minimalny, bywało, że godzinami nie widzieliśmy samochodu.

Do pociągu wsiedliśmy w Szczecinie, wysiedliśmy w Łobzie. W składzie był wagon do przewożenia rowerów, ze specjalnymi uchwytami.

***

Ruszamy szosą w stronę Drawska Pomorskiego. Wymalowane na drzewach zielone rowerki na białym tle - symbol Naszyjnika - znajdujemy w Zajezierzu, kilka kilometrów przed miastem. Jesteśmy więc na szlaku. Skręcamy na północ, jedziemy wąską asfaltową drogą. Mijamy jedną wioskę, drugą, asfalt się kończy. Chwila nieuwagi i... gubimy się. Szlak został gdzieś z boku, a my przedzieramy się drogami przez pola i lasy. Jest pięknie. Przy drogach pełno zdziczałych jabłoni (zajadamy się jabłkami), na polu stado kilkudziesięciu czapli.

W Rydzewie odnajdujemy szlak. Nieopodal w Przytoniu jest ładne czyste jezioro z małym pomostem, więc robimy przerwę na kąpiel, a potem wąskimi asfaltowymi drogami dalej na wschód. Za Ostrowicami zbaczamy kilka kilometrów ze szlaku i rozbijamy namiot u znajomych w Starym Worowie.

***

Rano ruszamy do Toporzyka. Przy kościele stoi wielki głaz, a na nim realistyczna płaskorzeźba maszerującego żołnierza w hełmie, z karabinem na ramieniu, objuczonego plecakiem. Artysta nie zapomniał nawet o bagnecie u pasa i chlebaku. To pomnik poległych w I wojnie światowej, jakich wiele stawiano w 1918 r. w prawie każdej niemieckiej wsi. Na Pomorzu zachowało się ich sporo. Nie pytajmy o malowany strop w kościele, o którym wspominają przewodniki: - Farba złaziła, to się figury zamalowało - wytłumaczyła jedna z mieszkanek.

Dalsza jazda to prawdziwa przyjemność, bo asfaltowa ścieżka rowerowa wiedzie nasypami i wykopami dawnej kolejki wąskotorowej. Świetny pomysł! Pomyślano nawet o ławkach dla strudzonych rowerzystów. Z wysokiego nasypu jest niezły widok na okoliczne lasy. Docieramy do Połczyna Zdroju, niewielkiego uzdrowiska cenionego z racji wód mineralnych, solanek i borowin. W założonym przed 160 laty parku zdrojowym pełno dziś kuracjuszy z Niemiec (blisko i tanio). Park dzieli się na dwie części: jedna w stylu francuskim, druga w angielskim. Można tu pograć w szachy albo nakarmić kaczki w jeziorku. W centrum miasteczka wznosi się niewielki zamek (obecnie biblioteka), a przed kościołem stoi współczesny pomnik Erazma Manteuffla, wybitnego połczynianina z przełomu XV i XVI w., biskupa kamieńskiego (Manteuffel, czyli diabeł - niezłe nazwisko dla duchownego!), znanego z nieprzejednanego stosunku do reformacji. Przy ul. Browarnej warto przyjrzeć się modernistycznej bryle tutejszego browaru: dobra klinkierowa cegła, półokrągłe, rytmicznie ustawione okna, brak jakichkolwiek ozdób - świetna, nowoczesna architektura. Na pobliskim cmentarzu znalazłem mogiłę żołnierzy napoleońskich zmarłych podczas odwrotu spod Moskwy w 1813 r., a także kolejny pomnik ofiar I wojny światowej (uderzająco podobny do tego w Toporzyku).

Krążąc po mieście, zgubiliśmy szlak, ale po dłuższym krążeniu odnajdujemy go przy wyjeździe na Czaplinek, obok straży pożarnej.

***

Po kilku kilometrach skręcamy z asfaltu i zaczyna się jazda terenowa, najpierw przez pola, potem lasy. Uwaga! Tutejsi gospodarze nie zamykają psów w obejściu - jeden z nich gonił mnie chyba ze 100 metrów i o mało nie pogryzł. Kąpiemy się w małym, schowanym w bukowym lesie jeziorze, a potem czym docieramy do szosy Połczyn Zdrój. Jedziemy nią kawałek i po chwili odbijamy w lewo. Szlak prowadzi leśną drogą z betonowych płyt. Teren pagórkowaty - co rusz ostre podjazdy. Przed Barwicami, we wsi Nowe Koprzywno, gospodarze wypiekają własny "chleb barwicki" (by kupić świeży, najlepiej wcześniej się umówić: Kazimiera Kula, tel.(0-94) 373 69 27, Stanisława Lewicka, tel. (0-94) 373 25 10).

Przed nami Barwice, maleńkie miasteczko z wielkim kościołem - z daleka widać neogotycką wieżę. Uprawne pola dochodzą do samego centrum. Na skwerze koło wyjazdu w stronę Sulikowa znajduje się dziwna konstrukcja: wielki płaski głaz wsparty na kilku mniejszych. To grób megalityczny sprzed 5 tys. lat.

Za miastem teren się zmienia, jest więcej pól, a wzniesienia łagodnieją. Podjazdy się wydłużają, zjazdy zresztą też. W Ostrowąsach mijamy ładny kościółek o szachulcowej konstrukcji, obok poniemiecki pomnik poległych "za króla i Ojczyznę". Nieco dalej widać imponującą kamienno-drewnianą oborę - szkoda, że popada w ruinę.

Wieczorem dotarliśmy pod Szczecinek. Nocujemy na dziko przy szosie, nad jeziorem Trzeciecko.

Do miasta można wjechać ścieżką wzdłuż jeziora lub nową drogą rowerową wzdłuż szosy. Pod samym Szczecinkiem po lewej stronie szosy wznosi się wielka betonowa bryła niemieckiego schronu bojowego, pozostałość po przebiegającym w 1945 r. (m.in. przez Szczecinek) pasie umocnień Wału Pomorskiego. To prawdziwa gratka dla miłośników fortyfikacji. Obiekt jest w dobrym stanie, a to rzadkość, bo większość schronów Wału wysadzono w powietrze jeszcze podczas wojny. Dokładnie widać całą konstrukcję - schron leżał na terenie kopalni kruszyw i odkopano go wraz z fundamentami. Okazuje się, że nad powierzchnię wystawała tylko jego mała część, większość pomieszczeń znajdowała się pod ziemią.

Szczecinek (40 tys. mieszkańców) jest pięknie położony pośród lasów i jezior, jedno z nich przylega do samego centrum. Niegdyś stacjonowało w nim wojsko, zarówno polskie, jak i radzieckie. Dziś szybko nabiera szyku. Chodniki wyłożono polbrukiem, przez centrum prowadzi ładna promenada, na rynku czynna fontanna, zbudowano też kilka ładnych kamienic. Mnie najbardziej spodobał się neogotycki ratusz - wygląda trochę jak zamek krzyżacki. Warto rzucić okiem na szachulcowy spichlerz z XIX w. nad rzeczką Niezdobną oraz na gotycką wieżę rozebranego na początku XX w. kościoła św. Mikołaja. Teraz w wieży mieści się regionalne muzeum. Możemy sobie darować tutejszy zamek - wygląda jak kamienica, w dodatku bardzo zaniedbana. W pobliżu wieży ciśnień (widać ją z daleka) stoi biała budowla z kolumnami - dawny żydowski dom pogrzebowy, teraz kościół ewangelicki. Na stojącym obok postumencie obejrzymy głowę młodzieńca w graniastym kapeluszu - pomnik wzniesiony w miejscu, w którym w 1813 r. pochowano 119 żołnierzy Napoleona zmarłych podczas odwrotu spod Moskwy.

Ze Szczecinka kierujemy się na północ. Trasa wiedzie wąską asfaltową drogą przez gryczane pola i szpalery drzew. We wsi Stępień oglądamy śliczny szachulcowy kościółek z fasadą wyłożoną sczerniałym już drewnem.

W Drężnie żegnamy się z Naszyjnikiem. Szlak wiedzie na północ, a my odbijamy na wschód, do odległego o 10 km Białego Boru, stamtąd mamy jeszcze 30 km do Szczecinka, gdzie wsiadamy w pociąg do Szczecina. Ale na szlak pewnie wrócimy - zostało nam jeszcze 600 km!

Parę rad

•  Szlak rowerowy ma 870 km, przebiega przez cztery województwa: zachodniopomorskie, pomorskie, wielkopolskie i kujawsko-pomorskie. Zaczyna się i kończy w Debrznie w woj. pomorskim.

•  Na wyprawę Naszyjnikiem Północy najlepszy jest „góral”. Jeśli ktoś zdecyduje się na rower z 28-calowymi kołami, niech nałoży szerokie opony z bieżnikiem terenowym. Podczas jazdy obciążonym rowerem po wybojach trzeba uważać, bo łatwo scentrować koło czy złamać szprychę.

•  Z zaopatrzeniem w napoje i żywność nie powinno być kłopotu, prawie w każdej wsi są sklepy czynne w soboty i niedziele.

•  Komarów było mało, najwięcej w okolicy Szczecinka.

•  Bez dobrej mapy i kompasu ani rusz. Najlepiej kupić mapę topograficzną w skali 1:200 000. Szczególnie należy uważać na skrzyżowaniach i w terenie, bo znaków jest sporo, ale łatwo je przegapić.

•  Szczegółowy atlas Naszyjnika powinien się ukazać dopiero na wiosnę. Schematyczną mapę szlaku można zamówić w Stowarzyszeniu na rzecz Rozwoju Miasta i Gminy Debrzno, które jest opiekunem trasy. Tam też można zasięgnąć szczegółowych informacji, tel. (0-59) 833 57 50 lub 833 71 49, e-mail: stowdeb@pro.onet.pl, http://www.stowdeb.prv.pl

Stowarzyszenie organizuje też rajdy po szlaku.


ilosc komentarzy:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ - dnia 2024 - 04 - 26
     
   
lista pozostałych artykułów w dziale rekreacja
 
home
o nas
działania i opinie
miasto
rekreacja
biblioteka
warto wiedzieć
aktualności
prasa